Lęk przed uchodźcami. Łukasz Goliński w „Greckiej pasji” na Festiwalu w Salzburgu

0

Poza popularnymi tytułami, Festiwal w Salzburgu stara się przybliżać widzom również rzadziej wystawiane opery. Jedną z nich jest prezentowana tego lata „Grecka pasja” czeskiego kompozytora Bohuslava Martinů.

Libretto do tego dzieła powstało w oparciu o książkę „Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry” Nikosa Kazantzakisa, autora „Greka Zorby” i „Ostatniego kuszenia Chrystusa”. Wszystkie te powieści doczekały się adaptacji filmowych.

Akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku, w niewielkiej greckiej wiosce położonej na terenie Turcji. Mijają właśnie Święta Wielkanocne, za rok ma się odbyć misterium Męki Pańskiej, które od wielu pokoleń w odstępie siedmiu lat odgrywane jest przez mieszkańców wioski. Biorąc pod uwagę zarówno wygląd, jak i cechy osobowości, wybranych zostaje sześcioro osób, które będą wcielać się w biblijne postacie Chrystusa, jego apostołów Jana, Jakuba, Piotra i Judasza, Kajfasza oraz Marię Magdalenę. Wszystko przebiega bez zakłóceń, jednak sytuacja zaczyna się komplikować gdy do wioski przybywa grupa greckich uchodźców, którzy popadli w niełaskę Turków.

Przygotowania do ceremoniału trwają wiele miesięcy, a losy bohaterów zaczynają przenikać się z odtwarzanymi postaciami. Na jaw wychodzą skrywane żądze, zawiść, nienawiść i obłuda. Religijna ortodoksja i fanatyzm uwalniają demony w ludziach, którzy pod przykrywką wiary zdolni są do najbardziej niegodziwych występków.

Przedstawienie wyreżyserował Simon Stone, którego inscenizację „Medei” Cherubiniego będziemy oglądać w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w styczniu przyszłego roku (spektakl jest koprodukcją warszawskiego teatru i Festiwalu w Salzburgu, gdzie „Medeę” pokazano cztery lata temu).

„Grecka pasja” wystawiona została w salzburskiej Felsenreitschule, położonej u stóp góry Mönchsberg dawnej letniej ujeżdżalni koni, którą w 1926 roku przebudowano na pierwszą scenę festiwalową.

Spektakl jest zaskakująco minimalistyczny, a jego ascetyzm pozwala wybrzmieć przesłaniu o niszczącej sile nacjonalizmu, ksenofobii i uprzedzeń. Podczas gdy mieszkańcy wioski ubrani są w monochromatyczne stroje, skontrastowany z nimi jest kolorowy tłum uchodźców ciągnący za sobą survivalowy sprzęt. Dobytek uciekinierów zostaje wkrótce wrzucony do dziury w podłodze, do której wcześniej zamiecione zostały płatki kwiatów sypane dla uczczenia obchodów Wielkanocy. Wrażenie robi obserwowanie procesu malowania na ścianie ogromnego napisu „refugees out” obrazującego nastawienie wobec imigrantów.

Fascynujący jest obraz Chrystusa, którego przedstawiono jako osobę wątpiącą, narażoną na pokusy. Jest postacią tragiczną nie tylko dlatego, że ma umrzeć na krzyżu, ale przede wszystkim dlatego, że musi dokonać wyboru.

Niemiecki tenor Sebastian Kohlhepp doskonale wcielił się w rolę Manolisa odtwarzającego w przedstawieniu pasyjnym postać Chrystusa, jego rozterki oraz śmierć z ręki nożowników, w których przeistoczyli się mieszkańcy wioski. Wstrząsająca jest finałowa scena ukazująca Manolisa leżącego w kałuży krwi, która przybrała kształt krzyża. Obok niego widzimy Katerinę/Marię Magdalenę, jego byłą narzeczoną Lenio oraz klęczącego Judasza.

W spektaklu można było usłyszeć wiele ciekawych śpiewaków, wśród których siłą dobrze postawionego głosu wyróżniała się amerykańska sopranistka Sara Jakubiak. Entuzjastyczne recenzje uzyskał również polski bas-baryton Łukasz Goliński (Fotis, ksiądz oraz przywódca uchodźców), dla którego był to niezwykle udany debiut na Festiwalu w Salzburgu. Jego mocny głos posiadający bardzo bogate i pełne brzmienie znalazł uznanie nie tylko krytyków, ale również publiczności. Świetna była również orkiestra Wiener Philharmoniker pod batutą młodego francuskiego dyrygenta Maxime Pascala, która znakomicie poradziła sobie m.in. z synkopowanym rytmem stosowanym przez kompozytora.

O autorze