Owacją na stojąco zakończyła się w niedzielę w Filharmonii Łódzkiej Gala Operowa z udziałem Mariusza Kwietnia i Joanny Woś.
To pierwszy od niemal dwóch lat krajowy koncert znakomitego polskiego barytona, o którego udział w spektaklach zabiegają najlepsze teatry operowe świata, tj. Metropolitan Opera, Royal Opera House czy Bayerische Staatsoper. Występ w Filharmonii Łódzkiej był możliwy dzięki firmie Atlas, która od kilku lat wspiera finansowo tę instytucję kultury.
Kto kiedykolwiek widział Mariusza Kwietnia na scenie ten wie, że jest to artysta przykładający szczególną wagę do aktorskiego aspektu zawodu śpiewaka operowego. Nie inaczej jest na koncertach, podczas których występuje zazwyczaj z sopranistkami, urozmaicając solowe popisy efektownymi duetami. W niedzielę towarzyszyła mu uwielbiana przez łódzką publiczność Joanna Woś, która zaledwie kilkanaście dni wcześniej święciła triumfy w Teatrze Wielkim jako nadwrażliwa Blanche w „Tramwaju zwanym pożądaniem” Previna.
Soliści zabrali licznie zgromadzoną publiczność w podróż w krainę belcanta kreując scenki rodem z najpiękniejszych oper tego okresu. Duety z „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego i „Don Pasquale” Donizettiego to cudowna, pełna werwy wymiana zdań między Rosiną i Figarem oraz Noriną i Malatestą, natomiast „Il pallor funesto, orrendo” z „Łucji z Lammermooru” Donizettiego wywołało niejedną łzę wzruszenia na sali.
Joanna Woś była pełnoprawną partnerką posiadającego status międzynarodowej gwiazdy Mariusza Kwietnia, a widoczne pomiędzy nimi dobre porozumienie, wzajemne wsparcie i radość z entuzjastycznego przyjęcia przez widownię, były bardzo ujmujące.
Sopranistka dwa razy zaprezentowała się solo – jako Elwira z „Purytan” Belliniego oraz tytułowa bohaterka „Łucji z Lammermooru” Donizettiego. Arię „Regnava nel silenzio” zaśpiewała tak żarliwie i porywająco, że publiczność wręcz zamarła z wrażania, by chwilę później nagrodzić artystkę płomiennymi oklaskami.
Mariusz Kwiecień na początek wieczoru zaśpiewał popisową barytonową arię (właściwie cavatinę) „Largo al factotum” z „Cyrulika sewilskiego”, by później czarować fantastycznie poprowadzoną frazą w „Ah, per sempre” jako Riccardo z „Purytan”.
Artyści zachwycili zarówno swym wokalnym kunsztem, światową klasą wykonania, jak i prezencją. Kreacje Joanny Woś były po prostu zjawiskowe i znakomicie podkreślały urodę śpiewaczki. Publiczność wyprosiła dodatkowo dwa bisy, z czego euforię wręcz wywołał pełen miłosnego napięcia duet „La ci darem la mano” z „Don Giovanniego” Mozarta. Po koncercie wielbiciele tłumnie oblegali śpiewaków, którzy cierpliwie rozdawali autografy i pozowali do pamiątkowych zdjęć.
Na wyżyny swoich możliwości wspięła się również Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Łódzkiej, którą z dużym zaangażowaniem poprowadziła Agnieszka Nagórka. Dyrygentka udowodniła, że w tym nadal raczej męskim zawodzie można osiągnąć prawdziwie mistrzowski poziom, nie zatracając przy tym swej kobiecości.