Krwawy dramat we włoskim miasteczku. „Rycerskość wieśniacza” / „Pajace” w Wiener Staatsoper

0

Ubiegły tydzień obfitował w operowe wrażenia, a rozpoczął się ostatnim w tym sezonie wypadem do Wiednia, gdzie udało mi się m.in. zobaczyć „Rycerskość wieśniaczą” Mascagniego / „Pajace” Leoncavalla.

Inscenizacja „Rycerskości wieśniaczej” / „Pajaców” została zrealizowana w 1985 roku przez Jean-Pierre’a Ponnelle’a – zaliczanego obok Viscontiego i Zefirellego do najwybitniejszych reżyserów operowych XX wieku. Jego niemal czterdziestoletnia już produkcja dla wielu melomanów nadal jest punktem odniesienia. Można by powiedzieć, że tego typu pracowicie przygotowany, realistyczny spektakl trąci myszką, lecz między innymi dzięki dynamicznemu rozwiązaniu scen zbiorowych z udziałem chóru ogląda się go doskonale. Wiejska społeczność jest obserwatorem i komentatorem zdarzeń, a motywacje protagonistów są dobrze rozrysowane. Obie werystyczne opery opowiadają o zaborczej miłości, zazdrości i zdradzie, a ich akcja osadzona jest w leniwej włoskiej wiosce, której spokój przerywa krwawy dramat. Orkiestra Wiener Staatsoper pod kierownictwem Daniela Hardinga z wyczuciem podąża za akcją, tworząc niesamowite napięcie dramaturgiczne.

Zarówno w „Rycerskości wieśniaczej” jak i „Pajacach” odtwórcami głównych ról męskich było dwóch doskonałych śpiewaków: w podwójnej roli Turridu/Canio wystąpił Yonghoon Lee, natomiast w podwójnej roli Alfio/Tonio – Amartuvshin Enkhbat. Koreański tenor znany jest z tego, że śpiewa całym sobą, energicznie i od serca, jednak w jego występie momentami brakowało pewnego emocjonalnego zróżnicowania postaci. Potężny głos 37-letniego barytona z Mongolii z łatwością unosił się nad orkiestrą i Enhbatowi z kolei udało się stworzyć wiarygodne kreacje aktorskie.

Santuzza z „Rycerskości wieśniaczej” nieopatrznie przyczynia się do śmierci Turiddu, po tym jak dowiaduje się, że ten ponownie nawiązał romans ze swoją byłą dziewczyną Lolą. Turridu zostaje poknany przez męża Loli w pojedynku na noże. Elena Stikhina w roli Santuzzy była niekwestionowaną gwiazdą wieczoru. Artystka śpiewała mocnym sopranem, w którym słychać było całe spectrum uczuć zdradzonej kobiety, która pragnie zatrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę.

W „Pajacach” Leoncavallo zastosował zabieg ukazania teatru w teatrze i wymieszał komedię dell’arte z okrutną zbrodnią. Do grupy wędrownych artystów należy Nedda, znudzona swoim małżeństwem z dużo starszym od niej Pajacem. Dziewczyna planuje ucieczkę ze swoim kochankiem, jednak gdy mąż dowiaduje się o zdradzie, w afekcie pozbawia ją życia. Dysponująca pięknym sopranem dramatycznym Asmik Grigorian potwierdziła swój status jednej z najciekawszych sopranistek ostatnich lat, jednak może nie do końca odnalazła się w wątkach komediowych. Swoją drogą czy ktoś pamięta, że ta wielka dziś gwiazda w 2010 roku śpiewała Hrabinę Almaviva w „Weselu Figara” Mozarta w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej?

O autorze