Dokąd zmierzasz, Europo? Prapremiera „Ślepego toru” w Operze Narodowej

0

Jako pierwsza premiera nowego sezonu artystycznego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej wystawiony został „Ślepy tor” skomponowany przez obchodzącego w tym roku 80-te urodziny Krzysztofa Meyera. Utwór powstał na zamówienie warszawskiego teatru i traktuje o aktualnych sprawach politycznych i społecznych, koncentrując się na refleksji nad stanem Unii Europejskiej i nad przyszłością integracji. Temat ten poruszony został w przeddzień wyborów parlamentarnych w Polsce, których wynik potwierdził naszą przynależność do UE.

Autor libretta Antoni Libera to jeden z czołowych intelektualistów odchodzącego obozu władzy i zdeklarowany eurosceptyk, którego obawy i nieufność budzą m.in. centralistyczne zapędy Brukseli, ograniczanie znaczenia państw narodowych, czy stosowanie pozycji siły wobec krajów mających inne zdanie niż unijni decydenci. Swoje poglądy pisarz zawarł m.in. w opublikowanym w 2022 roku w tygodniku „Sieci” eseju „Polska versus Unia Europejska”.

Opera podzielona jest na trzy akty, z których każdy stanowi logicznie zorganizowaną, zwartą całość. Akcja rozgrywa się na niewielkiej stacji kolejowej pośrodku Europy, na której ścierają się ze sobą różne światopoglądy. W pierwszym akcie ukazana jest grupa Modernistów zmierzających na kongres do Paryża, na którym ustanowiona zostanie wspólna flaga Ziemi. Przewodzi im bezkrytycznie uwielbiany przez zaślepionych wyznawców zjednoczenia Profesor de Construct, który ma tam wygłosić wykład.

W drugim akcie widzimy w satyryczny sposób ukazanych Konserwatystów, których modlitwy zbudowane są na naiwnym oczekiwaniu, że Bóg da im wszystko, co załatwi ich problemy. Generał Zakonu, który niczym Komandor pojawia się na scenie przy wstrząsającej muzyce opartej na motywach z „Don Giovanniego” Mozarta, jest cyniczny i zachłanny. Oglądając spektakl nasuwa się pytanie, czy zmagający się z rozlicznymi problemami Kościół ma coś do zaoferowania współczesnemu człowiekowi?

W trzeciej części poznajemy Timura (imię zaczerpnięte z wydanej w 1940 roku socrealistycznej powieści dla młodzieży „Timur i jego drużyna” Gajdara) będącego liderem stanowiących zagrożenie dla zachodniej cywilizacji Barbarzyńców. Grupa ta składa się nie tylko z planujących zamach w Berlinie terrorystów, ale także feministek. Reżyser „Ślepego toru” Marek Weiss postanowił stanąć w obronie walczących o równouprawnienie kobiet i pokazał je w kontrze do terrorystów, przez których są one krzywdzone, wykorzystywane i lekceważone.

Głównymi bohaterami opery są jednak Zwiadowca (Krzysztof Szumański) reprezentujący wiarę w porządek świata i Samobójca (Stanisław Kuflyuk) będący uosobieniem zwątpienia, zniechęcenia i poczucia beznadziejności. Na stacji kolejowej panuje powiększający się bałagan przywodzący na myśl pogrążającą się w chaosie Europę, co jest związane m.in. z coraz większą światopoglądową polaryzacją społeczeństwa i radykalizacją we wzajemnych ocenach i działaniach. Wszystkie grupy cechuje brak otwartości na odmienne opinie i obojętność na drugiego człowieka. Pojawienie się Samobójcy omawiane jest jedynie w kontekście potencjalnych utrudnień w podróży. Reżyser wprowadza do przebiegu akcji niemą postać zajętej robótkami ręcznymi kobiety – jak okazuje się w finale czekającej na śmierć, która jak ślepy tor wieńczy podróż zwaną życiem. Dramatyczne zakończenie złagodzone jest epilogiem, który ujmuje całość w nawias dystansu. Wszystko to bowiem jest teatrem absurdu, tak jak obrosłe interpretacjami legendarne „Tango” Mrożka.

Jest to kolejna udana inscenizacja Marka Weissa, którego ostatnią realizacją w Operze Narodowej był przygotowany pięć lat temu w koprodukcji z Teatrem Wielkim w Poznaniu „Manru” Paderewskiego. Spektakl jest dobrze przemyślany i pieczołowicie zrealizowany. Atrakcyjna wizualnie jest realistyczna scenografia w postaci dworcowego budynku oraz plątaniny torów, które kojarzą się z nieuchronnością biegu życia i tego, czym ono musi się skończyć. Dobrze wypadli soliści, przed którymi postawiono niełatwe zadanie posługiwania się głównie recytatywami. Widać było również, że wszyscy starali się jak najlepiej oddać charakterystyczne cechy granych przez siebie postaci. Ogromne owacje premierowa widownia zgotowała Łukaszowi Borowiczowi, który przygotował spektakl pod względem muzycznym z niezwykłym zaangażowaniem i dbałością o balans między orkiestrą a śpiewakami.

Ostatnie w tym sezonie spektakle „Ślepego toru” zaprezentowane zostaną 27 i 28 października.

O autorze