Różne oblicza chóru. „Chorus Opera” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej

4

Zazwyczaj są bohaterami drugiego planu, pozostającymi w cieniu wielkich nazwisk solistów. Teatr wielki – Opera Narodowa swoją pierwszą premierę sezonu zadedykował artystom chóru, którzy wystąpili w głównej roli w spektaklu „Chorus Opera”.

Inicjatywa w sprawie organizacji tego przedsięwzięcia wyszła od Patricka Fournilliera, dyrektora muzycznego teatru, który podobny projekt zrealizował w Fińskiej Operze Narodowej. Podobnie jak w Helsinkach, w Warszawie do współpracy zaproszono ten sam zestaw twórców – reżysera Jere Erkkilę i autorkę scenografii oraz kostiumów Annę Kontek.

Ponad 80 artystów miało okazję zaprezentować się w przebojowych partiach chóru z popularnych oper Verdiego, Pucciniego, Leoncavalla, Mascagniego, Bizeta, Wagnera, Szymanowskiego i Moniuszki, ale również we fragmentach dzieł takich jak „Carmina Burana” Carla Orffa czy „Siedem bram Jerozolimy” Krzysztofa Pendereckiego. Tak zróżnicowany repertuar dość trudno jest pokazać w spójny sposób na scenie, dlatego też powstał inscenizowany koncert, podczas którego publiczność wyruszyła w szaloną muzyczną podróż, przeskakując pomiędzy różnymi utworami. Niektóre rozwiązania były bardzo udane, jak to w jaki sposób chór Cyganów z „Trubadura” przeistacza się w tłumy wiwatujące na cześć wchodzących na arenę banderilleros, pikadorów i matadorów („Carmen” Bizeta). W wybranych przejściach z jednego utworu do drugiego wystarczała drobna zmiana rekwizytów czy elementów kostiumu, inne wymagały od artystów całkowitego przebrania się, jak choćby w finałowym mazurze ze „Strasznego dworu”. Świetnie wypadł chór przebranych za matadorów Hiszpanów z „Traviaty” Verdiego, chór „z zamkniętymi ustami” z „Madamy Butterfly” Pucciniego, a także fragmenty „Latającego Holendra” Wagnera z wyróżniającymi się kostiumami i ruchem scenicznym. Monumentalny chór „O Fortuna” pochodzący z kantaty „Carmina Burana” Orffa czy też „Magnus Dominus et laudabilis nimis” z symfonii „Siedem bram Jerozolimy” Pendereckiego zabrzmiały w sposób zaostrzający apetyt na obejrzenie całego dzieła z udziałem zespołu chóralnego Opery Narodowej.

Ozdobą wieczoru byli również soliści – mocny, ciepły tenor Rafała Bartmińskiego i bardzo obiecujący młody sopan Kamili Dutkowskiej. Uczestnicząca w Programie Rozwoju Młodych Talentów w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie Dutkowska zaśpiewała „Pieśń Roksany” z „Króla Rogera” Szymanowskiego, a goszczącemu często na warszawskiej scenie Bartmińskiemu powierzono wykonanie słynnej, przejmującej i gorzkiej arii „Śmiej się, pajacu” z „Pajaców” Leoncavalla oraz „A casa, a casa amici … Comare Lola” z „Rycerskości wieśniaczej” Mascagniego. Na bis śpiewak wykonał słynną arię „Nessun dorma” z „Turandot” Pucciniego, a pozostający w kontuszach będących kostiumami do mazura ze „Strasznego dworu” chór przeistoczył się w niewolników z opery „Nabucco” („Va, pensiero”).

O autorze