Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna rozkochali w sobie szczecińską publiczność

5

W piątkowy wieczór Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie przeżywała prawdziwe oblężenie melomanów pragnących usłyszeć na żywo operowe gwiazdy światowego formatu – Aleksandrę Kurzak i jej męża Roberto Alagnę. Okazją do zaproszenia pary wybitnych artystów były obchody 65-lecia Filharmonii w Szczecinie, a bilety na to wydarzenie zostały w komplecie sprzedane na wiele dni przed koncertem.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

Rozchwytywani przez najlepsze teatry operowe na świecie śpiewacy starają się jak najczęściej występować razem i już po raz trzeci wspólnie zaprezentowali się przed polską publicznością (wcześniej w Lublinie i we Wrocławiu). Polska sopranistka koncertowała w Filharmonii w Szczecinie już w 2016 roku i powróciła teraz do tego zachwycającego pod względem architektonicznym, jak i akustycznym obiektu w prawie zupełnie odmiennym repertuarze. Aleksandra Kurzak w każdym sezonie przygotowuje kolejne role, z których arie włącza również do repertuaru koncertowego, w związku z czym również w kraju możemy poczuć namiastkę jej nowych scenicznych wcieleń.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

Koncert rozpoczął się od bardzo energetycznie zagranego przez orkiestrę preludium do „Carmen” Bizeta, po czym na scenie pojawili się bohaterowie wieczoru w pochodzącym również z tej opery duecie „Parle moi de ma mère”. Roberto Alagna zachwycił mnie już w swojej pierwszej solowej arii – „Pays merveilleux” z opery „Afrykanka” skomponowanej przez niemal zapomnianego w Polsce Giacomo Meyerbeera. Aleksandra Kurzak brawurowo wcieliła się w będącą jej wizytówką rolę Violetty Valery i niezmiernie cieszy, że jesienią tego roku artystka powróci do śpiewania tej partii na scenie paryskiej Opéra Bastille. Pierwszą część koncertu zakończył wzruszający miłosny duet Otella i Desdemony. Warto wspomnieć, że para już w marcu wystąpi w „Otellu” Verdiego w Wiener Staatsoper – dla Kurzak będzie to debiut w roli ukochanej tytułowego bohatera. Atmosfera na widowni już w trakcie pierwszej połowy wydarzenia była tak gorąca, że publiczność zgotowała śpiewakom przed wyjściem na przerwę owacje na stojąco.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

W drugiej części wieczoru po raz pierwszy można było usłyszeć Aleksandrę Kurzak jako Florię Toskę i jej interpretacja tej postaci z opery Pucciniego wypadła bardzo obiecująco. Równie zachęcająco zabrzmiał duet „Vogliate mi bene” z „Madamy Butterfly” tego kompozytora, a prawdziwą perełką było wykonanie „Merce dilette amiche” z opery „Nieszpory sycylijskie” Verdiego.

Roberto Alagna pokazał całe spectrum emocji śpiewając arię z II aktu „Adriany Lecouvreur” Francesco Cilei. Aż trudno uwierzyć, że tego dnia tenor zmagał się z infekcją, o czym poinformowała Aleksandra Kurzak na zakończenie koncertu, gdy nie dająca artystom opuścić sceny publiczność niekończącymi się brawami domagała się bisów. Mimo niedyspozycji Alagny, para dała się namówić na zaśpiewanie trzech kolejnych utworów, z których każdy wywoływał euforię zgromadzonych słuchaczy.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

„Napój miłosny” ma duże znaczenie dla artystów, bowiem historia ich miłości rozpoczęła się od wspólnego występu w tej operze Donizettiego na deskach londyńskiej Royal Opera House. Podczas koncertów często odgrywają rolę Adiny i Nemorino i trzeba przyznać, że ich wykonanie wokalne, jak i oddanie charakteru tych postaci pod względem aktorskim jest znakomite. Widziałam zresztą tę dwójkę w „Napoju miłosnym” w zeszłym roku w Deutsche Oper Berlin i było to bardzo zabawne, cudowne przedstawienie.

Po polsku i po francusku jednocześnie Kurzak i Alagna zaśpiewali z kolei arię „Usta milczą, dusza śpiewa” z operetki „Wesoła wdówka”. Niezmiernie wzruszająco zrobiło się na sali, gdy Roberto Alagna w ojczystym języku swojej żony śpiewająco wyznawał jej miłość na scenie. Zakończenie muzycznej uczty w Szczecinie to powrót do „Traviaty” i słynny duet „Libiamo ne lieti calici” fantastycznie wykonany z towarzyszeniem klaszczącej w rytm publiczności.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

Zarówno polska sopranistka, jak i utytułowany francuski tenor potwierdzili w piątek swoją formą wokalną, klasą i elegancją wykonania, że należą do międzynarodowej czołówki śpiewaków operowych. Każda kolejna produkcja z ich udziałem spotyka się zarówno z przychylnością widzów, jak i krytyków, a tegoroczne występy w nowojorskiej Metropolitan Opera w „Pajacach”/”Rycerskości wieśniaczej” były ogromnym sukcesem. Obserwowanie ich na scenie to ogromna przyjemność dla ucha i dla oka, jednak to właśnie podczas koncertów, a szczególnie w trakcie wykonywania duetów widać nie tylko talent i profesjonalizm, ale również łączące artystów uczucie.

Kurzak I Alagna – koncert z okazji 65-lecia Filharmonii, fot. Kamila Kozioł

Śpiewakom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie pod batutą dynamicznego dyrygenta i dyrektora artystycznego Filharmonii Rune Bergmanna. Wykonanie uwertury do „Nieszporów sycylijskich” zapadło mi w pamięć najbardziej – było znakomite!

O autorze