Zubin Mehta i Israel Philharmonic Orchestra na festiwalu Wratislavia Cantans

4

Długo oczekiwany koncert Israel Philharmonic Orchestra pod dyrekcją legendarnego Zubina Mehty uświetnił w sobotę 54. edycję festiwalu Wratislavia Cantans. Słynny dyrygent w czasie swej kariery współpracował niemal ze wszystkimi najważniejszymi orkiestrami świata i przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Nowojorskiej. W jego życiorysie równie często podkreśla się fakt, że posiada on własną gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sław. Od 1968 roku związany na stałe z Israel Philharmonic Orchestra, w październiku przechodzi na artystyczną emeryturę.

Swoją Aleję Sław na placu Wolności ma również Wrocław, gdzie odsłonięto tablicę upamiętniającą współpracę Zubina Mehty z Narodowym Forum Muzyki. Izraelscy filharmonicy ze swym charyzmatycznym szefem pojawili się bowiem w stolicy Dolnego Śląska po raz drugi – dwa dni po inauguracji siedziby Narodowego Forum Muzyki w ich wykonaniu zabrzmiała IX Symfonia Gustava Mahlera. Po czterech latach powrócili, by tym razem zaprezentować inny utwór austriackiego kompozytora – III Symfonię. Wyjątkowość tego dzieła polega między innymi na jego konstrukcji – symfonia składa się z sześciu części, z czego pierwsza trwa aż czterdzieści minut i przedstawia dionizyjską wizję natury, a pięć kolejnych ukazuje hierarchię bytów: roślin, zwierząt, ludzi, aniołów i miłości. W jednym z listów Mahler pisał tak: „Proszę sobie wyobrazić utwór o potędze, która w gruncie rzeczy stanowi odbicie całego świata. Dzieło, które jest – by tak powiedzieć – jedynie instrumentem, na którym gra Uniwersum. Moja symfonia będzie czymś, o czym świat jeszcze nie słyszał. W niej odzywa się swym głosem cała natura. Niektóre fragmenty zdają mi się tak niesamowite, że niemal nie rozpoznaję, że to moje dzieło”.

Melomanów, którzy chcieli zobaczyć Zubina Mehtę przy pulpicie dyrygenckim było tak wielu, że bilety na sobotni koncert wyprzedały się w chwilę po uruchomieniu sprzedaży. Na sali dało się wyczuć atmosferę radosnego wyczekiwania, której nie zmąciło kilkunastominutowe opóźnienie rozpoczęcia występu oraz zapowiedź zmian obsadowych – partię mezzosopranu wykonała Gerhild Romberger w miejsce zapowiadanej wcześniej Mihoko Fujimura. Rozentuzjazmowana część publiczności zgotowała artystom owacje na stojąco tuż po ich wejściu na scenę, a na zakończenie wieczoru stali i bez końca oklaskiwali muzyków już wszyscy.

Dyrygujący z powodu problemów ze zdrowiem na siedząco Mehta udowodnił, że wciąż jest mistrzem batuty, a wszystkie sekcje orkiestry starały się pokazać od jak najlepszej strony, by również w ten sposób złożyć hołd i okazać szacunek odchodzącemu szefowi. Odmalowując dźwiękami odgłosy przyrody muzycy stworzyli nastrój bogaty w emocjonalne zwroty – raz idylliczny, innym razem poważny, chociażby gdy gdy zabrzmiał zaczerpnięty z „Tako rzecze Zaratustra” Nietzschego tekst śpiewany przez mezzosopran. Niemiecka śpiewaczka zaśpiewała bardzo naturalnie i z dużym wyczuciem, kładąc duży nacisk na dykcję. Ogromne słowa uznania należą się również Agnieszce Franków – Żelazny i Małgorzacie Podzielny za przygotowanie chóru żeńskiego i chóru chłopięcego, wchodzących w skład potężnej obsady wykonawców III Symfonii Mahlera.

Pełna ekspresji ostatnia część symfonii stanowiła manifestację muzycznej siły orkiestry, której występ na wrocławskim festiwalu przejdzie do historii jako jeden z najbardziej spektakularnych koncertów odbywających się w ramach Wratislavia Cantans.

O autorze