Znakomitą obsadę skompletowała Royal Opera House we wznowieniu „Falstaffa” Giuseppe Verdiego. Spektakl w reżyserii Roberta Carsena miał swoją premierę w 2012 roku i był przygotowany m.in. w koprodukcji z Metropolitan Opera, dzięki czemu można go było obejrzeć w kinach na całym świecie w ramach cyklu „The Met: Live in HD” w sezonie 2013/2014.
Ostatnią operę niemal 80-letni już Verdi poświęcił najbardziej znanemu komicznemu bohaterowi stworzonemu przez swego ulubionego dramatopisarza – Williama Shakespeare’a. Libretto „Falstaffa” autorstwa Arriga Boito oparte jest na motywach dwóch dzieł mistrza ze Stratfordu – „Wesołych kumoszek z Windsoru” i „Henryka IV”.
Historię starego i monstrualnie grubego szlachcica, dowcipnego kłamczucha i rozpustnika, który by zdobyć trochę pieniędzy wyznaje miłość dwóm zaprzyjaźnionym kobietom – Alice Ford oraz Meg Page, reżyser przeniósł z czasów Henryka IV do angielskiej wsi z połowy XX wieku. Opowieść o lubiącym uciechy życia Johnie Falstaffie jest radosna, przekorna i skrząca się humorem, a bohaterowie są doskonale muzycznie scharakteryzowani i wyraziście nakreśleni. Inscenizacja Carsena ma dość klasyczną, piękną scenografię i kostiumy, jednak o sukcesie wznowienia tego tytułu na deskach Covent Garden stanowi Bryn Terfel w tytułowej roli. Walijski śpiewak doskonale pokazał pompatyczność starego mężczyzny z dużymi wymaganiami, a także jego znużenie światem. Fantastyczni byli również Simon Keenlyside jako Ford, Ana María Martínez (Alice Ford) i Marie McLaughlin (Meg Page). Duże wrażenie zrobiła również Anna Prohaska jako Nannetta, ale show skradł koń, który pojawił się na początku III aktu bezmyślnie przeżuwając siano. Wspaniały wieczór!