Wyjątkowa gala „Czasy Moniuszki” z Aleksandrą Kurzak

0

Aleksandra Kurzak wystąpiła w piątek w siedzibie Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach. Gala Operowa „Czasy Moniuszki” zorganizowana została z okazji hucznie obchodzonej przez cały długi majowy weekend dwusetnej rocznicy urodzin kompozytora nazywanego „ojcem polskiej opery narodowej”. Na program koncertu złożyły się nie tylko utwory Stanisława Moniuszki, ale również jednego z najpopularniejszych kompozytorów operowych – Giuseppe Verdiego.

Wcielając się kolejno w operowe heroiny, solistka zachwycała lekkością wykonania świadczącą o doskonałej technice wokalnej oraz pięknym, ciepłym i krągłym głosem. Światowej sławy sopranistka przyzwyczaiła już swoich słuchaczy, że również w warunkach koncertowych łączy śpiew z elementami aktorstwa, takimi jak mimika czy gestykulacja. Jej interpretacje cechuje niesamowita umiejętność wyrażenia różnych stanów emocjonalnych oraz autentyczna radość śpiewania, co sprawia, że trafiają one prosto do serca publiczności.

Na początek wieczoru śpiewaczka wybrała bolero Eleny z „Nieszporów sycylijskich”, gdzie pokazała niesamowite panowanie nad głosem i jego wyrównanie we wszystkich rejestrach. Kolejna odsłona to słynny recytatyw i aria Violetty z „Traviaty” – „E strano… Sempre libera”, która to rola jest prawdziwą perłą w repertuarze Kurzak, wykonywaną z od lat z ogromnym powodzeniem po obu stronach oceanu. Przejmująco zaśpiewana wzruszająca modlitwa Desdemony z opery „Otello”, w której występowała na scenie do tej pory dwukrotnie – w Wiener Staatsoper oraz w marcu tego roku w Opera de Paris, również staje się pomału wizytówką sopranistki. Zakończenie verdiowskiej części koncertu to wykonana iście po królewsku aria Elżbiety „Tu che le vanita” z „Don Carlosa” – paryska publiczność będzie miała okazję podziwiać solistkę w tej partii już jesienią.

Druga część koncertu poświęcona została twórczości Stanisława Moniuszki. Obok najbardziej popularnych oper, czyli „Halki” i „Strasznego dworu”, wybrzmiały fragmenty rzadko wykonywanych dzieł – „Hrabiny” czy „Parii”. Uderzała wszechstronność śpiewaczki i znakomita dykcja – bez problemu można było zrozumieć każde słowo. Ogromne słowa uznania należą się również prowadzącemu orkiestrę NOSPR Yvanowi Cassarowi, szczególnie za siarczyste wykonanie zarówno Mazura z „Halki”, jak i „Strasznego dworu” – dla francuskiego dyrygenta repertuar zapewne dość egzotyczny.

Owacyjnie przyjęty koncert zakończył się trzema bisami, w tym przebojową „O mio babbino caro”, która wywołała prawdziwą euforię publiczności, nie mniej gorąco przyjętym operetkowym hitem „Meine Lippen, Sie Kussen So Heiss” oraz przepięknej arii Liu “Signore ascolta” z opery „Turandot” Pucciniego. Uroczym akcentem było wyjście na scenę córki artystki – Maleny, która wraz z mamą i dyrygentem kłaniała się rozemocjonowanej widowni.

O autorze