W sierpniu zeszłego roku kraj obiegła smutna wiadomość o śmierci Tomasza Koniny. Wybitny reżyser teatralny, operowy i były dyrektor Teatru Dramatycznego im. Jana Kochanowskiego w Opolu zmarł w wieku 45 lat pogrążając w smutku nie tylko najbliższych, ale również liczne grono wielbicieli jego talentu.
Teatr Wielki w Łodzi postanowił uczcić rocznicę śmierci artysty wieczorem wspomnień, który pierwotnie zaplanowany był na czerwiec, ale ostatecznie odbył się w ostatnią niedzielę (23.09) w połączeniu z prezentacją utworów, które znajdują się w repertuarze rozpoczynającego się sezonu.
W poświęconej zmarłemu reżyserowi pierwszej części koncertu pokazano kilka scen z realizowanych przez niego w Łodzi przedstawień – chór wiedźm z „Makbeta” Verdiego, fragmenty „Kandyda” Bernseina, „Adriany Lecouvreur” Cilei czy „Barona cygańskiego” Straussa (syna). Artyści zaprezentowali się w kostiumach pochodzących ze spektakli na tle zmieniającej się wraz z utworami scenografii. Pełne fantazji i inwencji twórczej inscenizacje nadal żyją w pamięci łódzkiej publiczności i dopóki będą one przypominane, wspomnienie o Tomaszu Koninie będzie nadal żywe. Pomiędzy wycinkami spektakli emitowano wzruszające materiały, w których artysta opowiadał o sobie i swojej pracy, a także wspomnienia jego mamy i współpracowników z teatrów w Opolu, Łodzi i Bytomiu. Wszyscy podkreślali jego całkowite oddanie dla teatru i zaufanie, jakim obdarzał debiutujących aktorów. Stwarzał on również szanse młodym reżyserom, którzy dzięki niemu mieli swobodę twórczą i mogli realizować swoje pomysły. Najbardziej chwytającym za serce momentem wieczoru było jednak wręczenie symbolicznego kwiatu obecnej na sali mamie artysty, co widownia przyjęła owacjami na stojąco.
Po przerwie atmosfera koncertu zmieniła się diametralnie. Prowadzący Agnieszka Białek i Przemysław Rezner opowiadali o wybranych pozycjach z tegorocznego repertuaru łódzkiej opery, z czego najbardziej obiecująco zapowiada się „Samson i Dalila” Saint-Saënsa. Jako tytułowe Dalile zaprezentowały się dwie znakomite mezzosopranistki Barnadetta Grabias i Agnieszka Makówka i już wiem, że w marcu przyszłego roku z przyjemnością wybiorę się na obydwie obsady.
W październiku z kolei premierę będzie miało multimedialne widowisko, w trakcie którego ukazane zostaną najważniejsze wydarzenia w historii Polski od czasów odzyskania niepodległości w 1918 roku do dzisiaj. Projekt łączy muzykę klasyczną z rozrywkową, a w niedzielę mogliśmy usłyszeć piękną molowo-durową wokalizę skomponowaną przez Wojciecha Kilara pochodzącą z filmu „Dziewiąte wrota” Romana Polańskiego w wykonaniu nagrodzonej w ostatnich dniach Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” Doroty Wójcik i nieśmiertelny przebój z repertuaru Mieczysława Fogga „Tango Milonga”, który brawurowo zaśpiewał Grzegorz Szostak.
Łukasz Motkowicz wystąpił jako Izrael Poznański – bohater opery „Człowiek z Manufaktury” autorstwa Rafała Janiaka, zwycięzcy konkursu kompozytorskiego na dzieło o łódzkim fabrykancie. Nie zabrakło również przypomnienia ubiegłorocznych premier, które są wznawiane w tym sezonie. Zenon Kowalski i Dawid Kwieciński zaśpiewali popularne arie z opery „Rigoletto” Verdiego, ale prawdziwą euforię wzbudziło pojawienie się na scenie niekwestionowanej gwiazdy łódzkiej sceny, niezrównanej Joanny Woś, która przejmująco wykonała arię „I can smell the Sea Air” z „Tramwaju zwanego pożądaniem” Previna. Jej kreacja roli Blanche została ostatnio doceniona przez łódzkich dziennikarzy kulturalnych, którzy nagrodzili sopranistkę Złotą Maską za najlepszą rolę wokalno-aktorską. Krytycy uznali również „Tramwaj zwany pożądaniem” najlepszym spektaklem sezonu (Złota Maska ex equo z „Chłopcami z Placu Broni” Teatru Pinokio).
Wieczór zakończył się szampańsko – ansamblem i polką z „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa. Teatr Wielki zaprasza na spektakle, a ja przyjmuję to zaproszenie, mając nadzieję, że będę w Łodzi częstym gościem.