„Dziadek do orzechów” Piotra Czajkowskiego dla wielu osób jest nieodłącznym elementem świąt Bożego Narodzenia. Przedstawienie wystawiane jest zazwyczaj w grudniu, a bilety na spektakle sprzedają się jak świeże bułeczki na wiele miesięcy przed zakończeniem roku.
W trwającym sezonie artystycznym wiele teatrów operowych zrezygnowało z tego baletu. Teatr Wielki – Opera Narodowa jeszcze przed wakacjami poinformował ogłaszając plany repertuarowe, że „Chcąc wyrazić solidarność z narodem ukraińskim, zdecydowaliśmy się zdjąć z afisza na najbliższy sezon tytuły rosyjskich twórców„. Przedstawienie znalazło się za to w programie Teatru Wielkiego w Poznaniu oraz Opery Nova, ale finalnie zostało zastąpione innymi spektaklami. „Sytuacja w Ukrainie i tocząca się tam wojna z rosyjskim najeźdźcą nie pozwalają nam utrzymać ujętych w repertuarze listopadowym i grudniowym Opery Nova spektakli baletowych „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego” – można było przeczytać na facebookowym fanpage’u bydgoskiej opery.
Decyzje teatrów operowych są odpowiedzią na apel Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w marcu przekonywało, że: „W związku z eskalacją rosyjskiej agresji zbrojnej na Ukrainę i jej coraz bardziej ludobójczym charakterem oraz licznymi pytaniami kierowanymi do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, MKiDN ponownie zdecydowanie zaleca instytucjom kultury wstrzymanie się od wszelkiej współpracy z przedstawicielami świata kultury Federacji Rosyjskiej„.
Pustkę po „Dziadku do orzechów” w ministerialnych i samorządowych instytucjach kultury zapełniły komercyjne zespoły baletowe posiadające nazwy sugerujące, że występują w nich ukraińscy artyści, takie jak Narodowy Balet Kijowski, Ukrainian Classical Ballet czy Royal Lviv Ballet. Baletowy świąteczny przebój można było obejrzeć również w bezpośredniej transmisji z londyńskiej Royal Opera House (8 grudnia) w sieci kin Helios.
W ubiegłym tygodniu ukraiński minister kultury Oleksandr Tkachenko zwrócił się do brytyjskiego „Guardiana” z listem nawołującym do tego, by w tym roku zbojkotować „Dziadka do orzechów”. „Rosja nie tylko fizycznie atakuje Ukrainę, ale także stara się zniszczyć jej kulturę i pamięć” – napisał Tkachenko. „Na okupowanych terenach likwiduje się ukraińskie biblioteki, słowo Ukraina jest wymazywane, a ukraińskie muzea niszczone. Nasze ministerstwo zanotowało ponad 800 przypadków niszczenia dziedzictwa kulturowego: pomników, dzieł sztuki, muzeów i historycznych budynków” – dodaje polityk.
Ukraiński minister kultury stoi na stanowisku, że „rosyjska kultura jest narzędziem polityki imperialnej Kremla i służy usprawiedliwianiu straszliwej wojny”, dlatego też stara się przekonać instytucje kulturalne do powstrzymania się od wykonywania rosyjskiego repertuaru w czasie, gdy w Ukrainie rozlewa się krew.
Zaledwie kilka dni po opublikowaniu tej prośby, Opera Krakowska rozpoczęła sprzedaż i rezerwację biletów na lutowe wydarzenia. Okazuje się, że na przełomie stycznia i lutego zaplanowano aż siedem spektakli „Dziadka do orzechów” w wykonaniu zespołu baletowego krakowskiego teatru. Czy to oznacza, że wzorem wielu zachodnich instytucji, które początkowo deklarowały ostracyzm wobec rosyjskiej kultury, również w Polsce wracamy do wykonywania muzyki Czajkowskiego i innych rosyjskich kompozytorów?