Spektakularne zastępstwo. La Colla zamiast Kaufmanna w „Andrei Chenier” w Wiedniu

1

Na przełomie listopada i grudnia na afiszu Wiener Staatsoper pojawiło się wznowienie „Andrei Chénier” Giordana z Jonasem Kaufmannem w roli głównej. Zdecydowałam się polecieć do Wiednia, planując przy okazji poczuć świąteczną atmosferę podczas tradycyjnych jarmarków bożonarodzeniowych oraz skosztować lokalnych przysmaków.

W dniu spektaklu okazało się, że Kaufmanna dopadło przeziębienie i zastąpi go Stefano La Colla, który zaledwie dzień wcześniej występował w Wiedniu jako Cavaradossi w „Tosce” Pucciniego. Włoski tenor miał jedynie kilka godzin na przygotowanie się do wejścia na scenę i mimo że partię Chéniera ma w swoim repertuarze, zdecydował się zaśpiewać stojąc z boku sceny i korzystając z zapisu nutowego. W rolę romantycznego rewolucjonisty na scenie wcielił się asystent reżysera Niv Hoffman.

La Colla nie po raz pierwszy uratował spektakl, w którym zapowiadano udział Jonasa Kaufmanna. W ubiegłym roku zaśpiewał w „Mocy przeznaczenia” Verdiego w Bayerische Staatsoper i wyszedł z tej próby obronną ręką. Podobnie było w Wiedniu, gdzie jego występ spotkał się z ogromnym aplauzem publiczności. Nagrodzono nie tylko wykonanie, ale także odwagę i mobilizację. Szczególne wrażenie robiła śpiewana jasnym i lekkim głosem liryczna aria „Come un bel di di Maggio”. Ciekawostką jest, że w 2014 roku La Colla zaśpiewał niewielką rolę Macduffa w „Makbecie” Verdiego – superwidowisku Opery Wrocławskiej odbywającym się wówczas w Hali Ludowej.

Wyrazu podziwu należą się Marii Agreście (Maddalena), która musiała skoncentrować się na zadaniach aktorskich mając za partnera niemego odtwórcę roli. Artystka bardzo wiarygodnie ukazała przemianę bohaterki od prowadzącej beztroskie życie arystokratki do kobiety, która w odmętach  rewolucji traci wszystko, łącznie z bliskimi. W pamięci pozostaje jej wykonanie słynnej arii „La mamma morta”, która jest oskarżeniem o okrucieństwa rewolucji. Wydaje się, że sopran Agresty nabrał w ostatnim czasie objętości i nowych barw. Zupełnie mdły dla mnie we wrześniowej „Cyganerii” George Petean spisał się znakomicie jako Carlo Gérard, szczególnie w arii „Nemico della patria“. Wszystkim solistom pracę utrudniał dyrygent Francesco Lanzillottą, który wraz z orkiestrą wręcz zagłuszał śpiewaków, co było szczególnie widoczne zwłaszcza w pierwszej części spektaklu.

Inscenizacja w reżyserii Otto Schenka liczy sobie ponad 40 lat i można o niej powiedzieć tyle, że jest tradycyjna i nie odwraca uwagi od śpiewaków. Ładnie zaprezentowane w niej jest zróżnicowanie w ukazaniu zmiennego charakteru każdego z aktów, a bohaterowie wyglądają bardzo korzystnie w kostiumach z epoki.

Jonas Kaufmann powrócił na scenę Wiener Staatsoper 9 grudnia, by zaśpiewać czwarty, ostatni spektakl „Andrea Chénier”.

O autorze