Spektakl na miarę XXI wieku – superwidowisko „Faust” we Wrocławiu

5

Początek lata we Wrocławiu upłynął pod znakiem superwidowiska „Faust”, które w Hali Stulecia wystawiła Opera Wrocławska. Tradycja kończenia sezonu artystycznego we Wrocławiu widowiskowymi superprodukcjami sięga 20 lat. W tym roku realizację przedsięwzięcia powierzono Beacie Redo–Dobber, która odpowiadała nie tylko za reżyserię spektaklu, ale stworzyła również koncepcję scenograficzną i kostiumy.

Katarzyna Mackiewicz, superwidowisko „Faust” w Hali Stulecia, fot. Opera Wrocławska

„Któż nie chce być wiecznie młody? Któż nie chce kochać i czuć ciągłej ekscytacji? Któż nie czuje smutku, kiedy dany okres w życiu się kończy, kiedy mamy poczucie, że życie przecieka nam przez palce, a czas zaczyna nas doganiać? W chwili przejścia na drugą stronę ponoć bardziej żałuje się tego, czego się nie zrobiło, aniżeli żałuje popełnionych grzechów. To uczucie jest jeszcze przed nami, ale to właśnie tę uniwersalną historię opowiada „Faust” – tłumaczyła przed spektaklem reżyser.

Nika Guliashvili, superwidowisko „Faust” w Hali Stulecia, fot. Opera Wrocławska

Historia Fausta opowiedziana została we Wrocławiu bardzo współcześnie – akcja toczy się w Europie zagrożonej atakami terrorystycznymi i konfliktami, w świecie w którym dominuje chaos, a człowiek ze wszystkich stron bombardowany jest natłokiem informacji. Głównym elementem scenografii jest 50-metrowy ekran, na którym pojawiają się projekcje multimedialne przenoszące widza w określone miejsce akcji bądź uzupełniające myśli czy uczucia bohaterów. Pozostałe elementy pojawiające się na scenie to raczej detale akcentujące, że znajdujemy się w kościele czy też pokoju Małgorzaty. Nie zabrakło jednak również efektów specjalnych – już na początku widowiska Mefistofeles pojawia się wśród rozbłyskującego ognia, co wywołało zachwyt i podziw publiczności.

Eric Fennell, superwidowisko „Faust” w Hali Stulecia, fot. Opera Wrocławska

Przedstawiona we Wrocławiu inscenizacja „Fausta” mówi o współczesnym konsumpcjonizmie, o tym że posiadając wszystko – mądrość, bogactwo i zaszczyty chcemy jeszcze być piękni i młodzi, by móc cieszyć się życiem.

Superwidowisko „Faust” w Hali Stulecia, fot. Opera Wrocławska

W spektaklu bardzo dużą rolę odgrywają chóry, których było na scenie aż trzy – Chór Opery Wrocławskiej, Politechniki Wrocławskiej oraz Uniwersytetu Ekonomicznego. Na duże brawa zasługuje również Orkiestra Opery Wrocławskiej pod batutą Marcina Nałęcz – Niesiołowskiego, która przygotowała prawdziwą liryczno-dramatyczną muzyczną ucztę.

Superwidowisko „Faust” w Hali Stulecia, fot. Opera Wrocławska

Obsada sobotniego spektaklu była bardzo wyrównana i otrzymała zasłużone owacje na stojąco. Katarzyna Mackiewicz w roli Małgorzaty ma nie tylko przepiękny głos, ale jest również bardzo dziewczęca i liryczna, Eric Fennell jako Faust zachwycał swobodą z jaką wykonywał poszczególne arie, a Nika Guliashvili zaprezentował wspaniały głęboki bas. Szymon Komasa w partii Walentego pokazał niezwykłej urody barwę głosu, doskonałą dykcję oraz znakomite predyspozycje aktorskie.

O autorze