Pęknięte lustro. Irina Lungu, Freddie De Tommaso i Artur Ruciński zaśpiewali w „Traviacie” w Berlinie

0

W ubiegły weekend udało mi się pojechać na „Traviatę” Verdiego, by posłuchać Artura Rucińskiego w roli Germonta. Publiczność Staatsoper Unter den Linden zgotowała artystom owacje na stojąco.

Spektakl w reżyserii Dietera Dorna miał swoją premierę w 2015 roku, a za statyczną, niemal nieruchomą scenografię odpowiada Joanna Piestrzyńska. W pierwszej dekadzie XXI. wieku artystka związana była z krakowskim środowiskiem teatralnym, by później zająć się również m.in. filmem, reklamą, architekturą wnętrz i operą / musicalem.

Berlińska „Traviata” rozgrywa się w nieokreślonym miejscu, które w zależności od potrzeb jest apartamentem pięknej kurtyzany, czy też jej wiejską rezydencją. Na scenie dominuje pęknięte lustro, które może symbolizować fakt, że życie głównej bohaterki rozpada się. A może wyobraża ono próżność dziewczyny? Obok lustra wisi jutowy worek z piaskiem, który wydaje się przypominać o upływie czasu.

Podczas gdy Violetta przez cały czas ubrana jest w czarną halkę, na którą w odpowiednich momentach narzuca srebrzystą suknię, uwagę zwraca grupa odzianych na biało tancerzy, których ciała układają się w kształt czaszki – memento nadchodzącej śmierci.

Irina Lungu zaśpiewała z ogromnym zaangażowaniem i pasją, a jej dźwięczny sopran w ostatnim akcie nabierał melancholijnej, ujmującej barwy. W ostatnią scenę artystka włożyła całe swoje serce i duszę, subtelnie i precyzyjnie śpiewając “Addio, del passato”.

Freddie De Tommaso to tenor zaledwie trzydziestoletni, który od kilku już lat z sukcesem podbija światowe sceny. W mediach zrobiło się o nim głośno w grudniu 2021 roku, gdy w środku przedstawienia zastąpił chorego Bryana Hymela w roli Cavaradossiego w „Tosce” Pucciniego. Tym samym został on najmłodszym tenorem, który zaśpiewał partię Cavaradossiego na scenie Royal Opera House i pierwszym od blisko sześćdziesięciu lat brytyjskim śpiewakiem, który pojawił się w tej roli na deskach teatru. De Tommaso śpiewa wspaniałym, pełnym, bogatym głosem, którym potrafi prawdziwie olśnić widownię. Bez wątpienia jest to jeden z najciekawszych tenorów swojego pokolenia, co udowodnił również nagrywając dwie doskonale przyjęte płyty: „Passione” (2021) oraz „Il Tenore” (2022).

Artur Ruciński partię Germonta śpiewa od lat, tylko w tym sezonie oprócz Berlina można go było zobaczyć w tej roli w Bayerische Staatsoper i Metropolitan Opera. Artysta słynie z precyzyjnej intonacji, bezwzględnej kontroli nad oddechem i pięknego legato podczas śpiewania długich fraz. W jego interpretacji widzimy również ludzką stronę Germonta, który przekonawszy się o szczerym uczuciu Violetty, nie bez skrupułów decyduje się zadbać przede wszystkim o dobro rodziny.

Polskim akcentem w „Traviacie” była również Natalia Skrycka, która świetnie zaprezentowała się w roli kokieteryjnej Flory. Artystka jest etatową śpiewaczką Staatsoper Unter den Linden i występuje tam w wielu spektaklach. Orkiestrę poprowadził Andrés Orozco-Estrada, pod którego batutą Staatskapelle Berlin zagrała bardzo żywiołowo, z dużą ekspresją.

O autorze