Artur Ruciński, jeden z najlepszych barytonów na świecie, regularnie występujący na najlepszych operowych scenach, w sobotni wieczór wystąpił z akompaniamentem fortepianowym Marka Ruszczyńskiego w Operze na Zamku w Szczecinie. Na program wieczoru złożyły się „Pieśni biblijne op. 99” Dvořáka, pieśni Karłowicza oraz popularne arie operowe.
„Cieszę się, że mogłem przyjechać do Szczecina, by zaśpiewać w Operze na Zamku. Cieszę się też, że będę mógł po raz pierwszy zaśpiewać dla szczecińskiej publiczności. Repertuar jest zróżnicowany, cieszę się, że będę mógł zaśpiewać pieśni Dvořáka. Scena Opery na Zamku ma doskonałą akustykę, jest tam świetna atmosfera do tego typu koncertów” – mówił artysta na poprzedzającej recital konferencji prasowej.
Z uwagi na zawalenie się stropu w jednej z części Zamku Książąt Pomorskich, w którym ma swą siedzibę Opera na Zamku, recital był jedynym wydarzeniem, które odbyło się planowo w weekend na terenie obiektu. Publiczność wpuszczano jedynie od bocznej ulicy, jednak te drobne niedogodności zupełnie straciły na znaczeniu w momencie rozpoczęcia się koncertu i przekonania się o prawdziwości słów artysty o znakomitej akustyce sali.
W pierwszym wyjściu na scenę Artur Ruciński zaprezentował pieśni Dvořáka, które powstały na bazie czeskiego protestanckiego przekładu Pisma Świętego, dokonanego przez Braci Czeskich w XVI wieku. Z jego interpretacji przebijała głęboka duchowość zawarta w tych utworach.
Atmosfera na widowni uległa wyraźnemu rozluźnieniu, gdy po ogłoszonej przez teatr przedwcześnie przerwie, baryton wyjaśnił nieporozumienie i zaśpiewał zaplanowane na pierwszą część koncertu pieśni Karłowicza. Artysta zachwycił bardzo emocjonalnym, intensywnym wykonaniem „Idzie na pola op. 3 nr. 3”, „Pamiętam ciche, jasne, złote dnie op. 1, nr 5″i „Z nową wiosną”. Oklaskom nie było końca.
To jednak było dopiero preludium do operowej części recitalu, gdyż to ariami z oper m.in. Czajkowskiego, Verdiego, Belliniego czy Mozarta, śpiewak rozkochał w sobie szczecińską publiczność. Artur Ruciński dał pokaz zarówno najwyższej techniki wokalnej, jak i wrażliwości. Wszystkie utwory przyjmowane były niezwykle entuzjastycznie, ale najbardziej zapadło mi w pamięć przepełnione lirycznym nastrojem wykonanie arii Hrabiego di Luny z opery „Trubadur” Verdiego „Il balen del suo sorriso” oraz brawurowo zaśpiewana Aria Szampańska z opery „Don Giovanni” Mozarta na zakończenie koncertu. Śpiewak doskonale poradził sobie również z „belcantowymi” frazami arii księcia Jeleckiego z opery „Dama Pikowa” Czajkowskiego, czy też jedną z popisowych arii belcanto z opery Belliniego „Purytanie” – „Ah, per sempre io ti perdei”.
Arturowi Rucińskiemu towarzyszył przy fortepianie Marek Ruszyński – ceniony pianista mieszkający na stałe w Londynie i współpracujący z National Opera Studio i Covent Garden. W trakcie koncertu miał możliwość pokazania swoich umiejętności nie tylko jako akompaniator, gdyż solo zagrał utwór Enrique Granadosa „Quejas, ó la maja y el ruiseñor” z suity „Goyescas” oraz III Fantazję fortepianową d-moll KV 397 Mozarta. Jego wykonanie i interpretacje poszczególnych utworów przepełnione były niesamowitą ekspresją, a pomiędzy artystami czuć było znakomite porozumienie.
Na zakończenie tego niezwykłego wieczoru publiczność zgotowała wykonawcom długie owacje na stojąco, a baryton dał się namówić na bis i zaśpiewał „Deh vieni alla finestra” z opery „Don Giovanni”. Koncert można uznać za znakomity i z pewnością zapisze się w pamięci melomanów jako jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu w Polsce.