Niepewna przyszłość Teatru Wielkiego w Łodzi

4

Adam Banaszak zrezygnował ze stanowiska zastępcy dyrektora ds. artystycznych Teatru Wielkiego w Łodzi. Ceniony dyrygent pełnił tę funkcję od stycznia tego roku.

Według doniesień „Dziennika Łódzkiego” do pracy w operze wraca Wojciech Rodek, który ustąpił właśnie z posady szefa Filharmonii Lubelskiej. Rodek był zastępcą dyrektora ds. artystycznych Teatru Wielkiego w Łodzi w latach 2015-2018.

„- Zaprosiłem Wojciecha Rodka, by współpracował ze mną w charakterze doradcy artystycznego” – powiedział „Dziennikowi Łódzkiemu” Dariusz Stachura. – „Umówiliśmy się również, że poprowadzi w tym sezonie jako kierownik muzyczny dziesięć przedstawień lub koncertów. Za pulpitem dyrygenckim w Teatrze Wielkim w Łodzi Wojciech Rodek stanie już 1 i 2 października, prowadząc spektakle „Carmen” Bizeta”

Tymczasem przyszłość Dariusza Stachury na dyrektorskim stołku rysuje się niepewnie. Ogłoszony w lutym tego roku konkurs na stanowisko dyrektora Teatru Wielkiego w Łodzi pozostał nierozstrzygnięty. Stachura pełni obowiązki dyrektora do czasu wyboru nowych władz teatru, co ma nastąpić do 31 grudnia b.r.

Kadrowa ruletka nie pozostaje bez wpływu na ofertę artystyczną teatru. Podczas gdy pozostałe instytucje kultury już dawno ogłosiły program na nowy sezon, łódzka opera chwaliła się latem organizacją koncertu „Bóg, honor, ojczyzna” czy udziałem w dożynkach województwa łódzkiego. Obecnie na stronie internetowej teatru można zobaczyć repertuar na wrzesień-listopad, z którego wypadła zaplanowana na koniec września premiera „Raju utraconego” Pendereckiego. Jedyną przygotowywaną w tym okresie nową pozycją jest balet „Casanova” w choreografii Graya Veredona. Komentarze melomanów zaniepokojonych sytuacją w teatrze są blokowane na facebookowym fanpage’u opery.

„- Odpowiedzialność za instytucję, w którą głęboko wierzę, mającą artystyczny i technologiczny kapitał na to, by zajmować pozycję drugiej sceny operowej w Polsce, po Operze Narodowej, sprawiła, że podjąłem decyzję o rezygnacji ze stanowiska dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego w Łodzi” – tłumaczył Adam Banaszak w „Dzienniku Łódzkim” – „Przygotowując nowy sezon podjęliśmy pewne zobowiązania, rozpoczęliśmy próby, tymczasem przedłużająca się sytuacja niepewności, co do przyszłości teatru sprawia, że projekty związane nie tylko z tym, ale i następnym sezonem są zagrożone. W operze planuje się bowiem z dużym wyprzedzeniem, decyzje podejmowane dzisiaj mają swoje konsekwencje za co najmniej pół roku. To także systematyczna i sumienna praca nad rozwojem zespołów, zapewnieniem im ambitnych i interesujących wyzwań, budowaniem prestiżu instytucji. W obecnej sytuacji nie jestem w stanie tego zapewnić Teatrowi Wielkiemu i jego pięciuset pracownikom. Uznałem, że nie mam innego wyjścia, jak złożyć rezygnację. W moim odczuciu to gest szacunku dla tego teatru i łódzkiej kultury. Myślę, że nie ma już miejsca na rozwiązania pośrednie i chciałbym, by tak ważną placówką zajmowali się ludzie patrzący na te kwestie podobnie

Wiosną głośno było również o oskarżeniach wysuwanych przez pracowników teatru przeciwko dyrektorowi Stachurze dotyczących mobbingu, zastraszania i zwalniania niewygodnych pracowników. Sytuacja była na tyle trudna, że przed jednym ze spektakli „Turandot” Pucciniego przed zgromadzoną publicznością swój protest zdecydowali się wyrazić członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Artystów Tancerzy.

Jak dalej potoczą się losy łódzkiego teatru? Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny konkurs wyłoni kandydata, który zapewni tej placówce stabilność i stworzy pracownikom przyjazne miejsce pracy.

O autorze