Muzyczny prezent na Dzień Kobiet. Aleksandra Kurzak w Teatrze Wielkim w Łodzi

0

Tegoroczny Dzień Kobiet spędziłam w Teatrze Wielkim w Łodzi, gdzie w ramach cyklu „Koncert z gwiazdą” wystąpiła Aleksandra Kurzak. Była to czwarta odsłona tego wydarzenia, do udziału w którym wcześniej zaproszono Pretty Yende, Jakuba Józefa Orlińskiego oraz Francesco Demuro.

Najsłynniejsza polska sopranistka, regularnie występująca na najważniejszych scenach operowych świata, nie zapomina o krajowej publiczności. W wielu miastach daje recitale i koncerty, a także bierze udział w spektaklach — w tym sezonie wciela się w tytułowe role w operach Pucciniego: „Madama Butterfly” i „Tosca” na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej.

Kurzak konsekwentnie rozwija swój repertuar, sukcesywnie poszerzając go o nowe partie. W minionym roku po raz pierwszy wystąpiła w roli tytułowej w „Adrianie Lecouvreur” Cilei (Gran Teatre del Liceu) oraz w „Fedorze” Giordana (Grand Théâtre de Genève). W kwietniu planowała debiut jako Leonora w „Trubadurze” Verdiego w National Centre for Performing Arts w Pekinie, jednak ostatecznie zastąpiła ją Iwona Sobotka. Latem artystka zaprezentuje się publiczności festiwalu Arena di Verona w kolejnej wielkiej roli – tytułowej Aidy w operze Verdiego.

Program łódzkiego koncertu, powtórzony tydzień później w Białymstoku, podzielono na dwie części. Aleksandra Kurzak wykonała w nich arie z oper dwóch największych włoskich mistrzów — Verdiego i Pucciniego. W swoim pierwszym wyjściu na scenę z wdziękiem zaśpiewała melodyjne, radosne i pełne czaru bolero Eleny z „Nieszporów sycylijskich” Verdiego — utwór, którym w 1998 roku wyśpiewała pierwszą nagrodę w Konkursie Moniuszkowskim.

Spośród verdiowskich arii najbardziej zapadła mi w pamięć „Ave Maria” Desdemony z „Otella”, w której artystka popisała się finezyjnym operowaniem bogactwem odcieni barwy głosu, łącząc subtelność wyrazu z głębokim dramatyzmem.

Drugą część koncertu w całości poświęcono twórczości Pucciniego. „Bardzo kocham muzykę Pucciniego. To mój ulubiony kompozytor ze względu na wyjątkową melodykę. Bardzo malarsko i poetycko ukazuje relacje międzyludzkie. Przepiękna jest orkiestracja, urzekają mnie też historie. Puccini ma swój własny, oryginalny styl. Nie sposób go pomylić z żadnym innym kompozytorem” — mówiła Aleksandra Kurzak w wywiadzie dla PAP, udzielonym cztery lata temu przy okazji występu w warszawskiej „Madamie Butterfly”.

W swoich ukochanych rolach — Toski i Cio-Cio-San — artystka występuje obecnie najczęściej, w tym sezonie m.in. w Metropolitan Opera, Staatsoper Unter den Linden, Wiener Staatsoper oraz Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Także w Łodzi nie mogło zabraknąć zaśpiewanej z wyczuciem emocji i subtelnością „Un bel dì vedremo”, w której Cio-Cio-San wyraża niezachwianą wiarę w powrót ukochanego, oraz przejmującego „Vissi d’arte, vissi d’amore” z „Toski”.

Aleksandra Kurzak zadebiutowała jako Mimi w „Cyganerii” Pucciniego w Staatsoper Unter den Linden w 2016 roku i od tamtej pory nie miała okazji ponownie kreować tej roli na scenie. Wiosną przyszłego roku powróci do niej w Metropolitan Opera, w legendarnej inscenizacji Franco Zeffirellego, gdzie wcześniej występowała jako Musetta. Tego wieczoru w Łodzi z ciepłem i słodyczą wykonała arię „Sì, mi chiamano Mimì”, w której hafciarka w prostych słowach opowiada o swoim życiu.

Puccinowski zestaw heroin dopełniła Manon Lescaut, rola, na której sceniczną interpretację sopranistki publiczność wciąż czeka. Na bis Aleksandra Kurzak zaprezentowała mistrzowsko zaśpiewaną arię Lauretty „O mio babbino caro” z „Gianniego Schicchiego” oraz dziewczęcy, pełen wdzięku walc Musetty z „Cyganerii”.

Orkiestra pod batutą Rafała Janiaka zaprezentowała się bardziej przekonująco w drugiej części koncertu, kiedy sięgnęła po repertuar bliższy temu, który na co dzień wykonuje Teatr Wielki w Łodzi. Współorganizatorem wydarzenia była ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego.

O autorze