„Łucja z Lammermooru” Donizettiego w reżyserii Barbary Wysokiej ponownie zagościła na scenie Bayerische Staatsoper w gwiazdorskiej obsadzie. Tytułową partię zaśpiewała młoda, ale odnosząca już znaczne sukcesy rosyjska sopranistka Venera Gimadieva, w jej ukochanego Edgarda wcielił się jeden z najlepszych tenorów lirycznych Juan Diego Florez, a w roli brata Łucji – Enrico Ashtona wystąpił nasz czołowy eksportowy śpiewak – światowej sławy baryton Mariusz Kwiecień.
Akcja opery, której libretto oparte jest na powieści Waltera Scotta, została przeniesiona do Ameryki w połowie XX wieku. Inspiracją do przygotowania scenografii były zdjęcia popadającego w ruinę hotelu w Detroit, co odzwierciedla historię upadku klasy politycznej. Barbara Wysocka czerpała również natchnienie z burzliwych losów klanu Kennedych, gdyż lata ich świetności przypadały na okres, gdy możliwe było jeszcze zmuszenie kobiety do małżeństwa z powodów politycznych.
W monachijskiej produkcji wydanie Łucji za mąż za wpływowego Artura Bucklawa jest dla lorda Ashtona konieczne, by odzyskać wpływy finansowe i polityczne. Dziewczyna nie chce się poddać woli brata, ale w obliczu zaprezentowania jej sfałszowanych listów Edgardo, z których wynika, że ukochany ją zdradza, godzi się podpisać kontrakt ślubny i w blasku fleszy odgrywa rolę szczęśliwej panny młodej. Gdy podstęp lorda Ashtona wychodzi na jaw, popada w obłęd. W scenie szaleństwa Łucja sieje postrach wśród weselnych gości, mierząc do nich z broni. Nie chce być bezwolną marionetką w rękach brata, nie zgadza się na bycie ofiarą niesprzyjających okoliczności i zabija świeżo poślubionego męża. Śmierć wydaje się być jej świadomym wyborem i wyrazem buntu przeciw sytuacji, w jakiej się znalazła.
Postać Łucji wzorowana jest na Jackie Kennedy, której charakterystyczny styl znakomicie oddała Julia Kornacka, projektantka kostiumów do spektaklu. Edgardo do złudzenia przypomina Jamesa Deana, czyli kolejnej kultowej postaci popkultury, którego role buntowników sprawiły, że stał się symbolem nonkonformizmu młodego pokolenia.
„Łucja z Lammermmoru” w Bayerische Staatsoper to bardzo dobra realizacja, która dzięki przeniesieniu akcji do czasów bardziej nam współczesnych wręcz zyskuje na atrakcyjności. Znakomicie zarysowane postaci oraz ukazanie ich wzajemnych relacji powodują, że z dość banalnej historii Barbara Wysocka uczyniła pełen napięcia dramat. Przedstawienie zakończyło się długimi owacjami na stojąco dla wykonawców. Poza trójką głównych protagonistów na uwagę zasługuje również Mika Kares, który wystąpił w roli kapelana Raimondo.