Teatr Wielki w Łodzi zaprezentował w październiku pierwszą premierę nowego sezonu artystycznego. Tym razem sięgnięto po „Giselle” Adolphe’a Adama, najpiękniejszy balet doby romantyzmu. Opracowanie choreograficzne powierzono Zofii Rudnickiej, która sześć lat temu wspólnie z Ewą Głowacką przygotowała „Giselle” na deskach Opery Wrocławskiej.
Spektakl opowiada wzruszającą historię dziewczyny, która zakochuje się w przystojnym i szlachetnym młodzieńcu, nie wiedząc że jest to książę w przebraniu pasterza. Gdy na jaw wychodzi prawdziwa tożsamość Alberta oraz fakt, że jest on zaręczony z inną, oszalała z rozpaczy Giselle popełnia samobójstwo. W kolejnej odsłonie przedstawienia przenosimy się do świata willid, błąkających się po lesie duchów zmarłych przed ślubem dziewcząt. Pod wodzą królowej Mirty powstałe z grobów widziadła czyhają na zbłąkanych młodzieńców, by w blasku księżyca porwać ich do śmiertelnego tańca. W ich sidła wpada również nękany wyrzutami sumienia Albert, jednak obdarzająca go nadal uczuciem Giselle ratuje mu życie.
Akt rozgrywający się w lesie przy grobie Giselle jest w łódzkim przedstawieniu bardziej niż udany. Prostymi środkami realizatorom udało się wydobyć mroczny nastrój nawiedzanego przez duchy leśnego zakątka, zachwycają także podkreślające eteryczność zjaw kostiumy. Premierowa publiczność gromkimi brawami nagradzała zarówno popisy solistów, jak i tańce zespołowe willid. W pierwszej części spektaklu tancerzom nie pomagała zbyt rozbudowana scenografia przedstawiająca wiejskie chatki, przez co momentami odnosiło się wrażenie, że brakuje im większej przestrzeni.
W trakcie premierowego spektaklu do wykonania głównych ról zaproszono tancerzy Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Jaeeun Jung oraz Ryota Kitai są pierwszymi solistami zespołu, a za role w warszawskiej „Giselle” uhonorowani zostali w tym roku statuetkami Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury w kategorii „najlepszy tancerz/tancerka klasyczny”.
Pochodząca z Korei Południowej Jaeeun Jung była nadzwyczaj zwiewną Giselle, wyróżniającą się subtelnością i naturalnością ruchu. Zachwycała zarówno jako radosna, pełna życia i pasji do tańca wieśniaczka, jak i ulotna zjawa, której miłość pokonuje śmierć. Ryota Kitai zaprezentował się jako pełen wdzięku romantyczny książę, znakomity pod względem technicznym i uważnie partnerujący.
Zespół baletowy Teatru Wielkiego w Łodzi tańczył na wysokim poziomie, a szczególnie pozytywne wrażenie zrobił na mnie Nazar Botsiy jako zakochany w Giselle leśniczy Hilarion. Tancerz łączy umiejętność zbudowania wyrazistej postaci scenicznej z precyzją wykonania.
Obchodzący w dniu premiery swoje urodziny Andriy Yurkevych sprawnie przeprowadził muzyków i tancerzy przez meandry partytury i libretta. „Giselle” powraca do repertuaru Teatru Wielkiego w Łodzi w styczniu 2025 roku i jest to z pewnością jedna z ciekawszych propozycji tego sezonu.
Zdjęcia: Joanna Miklaszewska, materiały Teatru Wielkiego w Łodzi