W marcowym repertuarze Teatru Wielkiego – Opery Narodowej znalazło się kolejne polskie dzieło. Setna rocznica odzyskania niepodległości stanowi okazję do przypomnienia twórczości krajowych kompozytorów i od początku tego roku na deskach warszawskiego teatru mogliśmy już zobaczyć ciekawie zrealizowany „Straszny dwór”, mniej udaną „Halkę” Moniuszki, a teraz „Goplanę” Żeleńskiego.
„Goplana” w reżyserii Janusza Wiśniewskiego miała swoją premierę w październiku 2016 roku, po 45 latach nieobecności na polskich scenach. Przedstawienie transmitowane było na cały świat za pośrednictwem platformy operavision.eu oraz serwisu VOD TW-ON i docenione zostało również przez jurorów konkursu The International Opera Awards, którzy uhonorowali spektakl statuetką w kategorii „Dzieło odkryte na nowo”.
Libretto opery Żeleńskiego napisane zostało na podstawie „Balladyny” Słowackiego, a jej akcja rozgrywa się w świecie ludowych podań i legend, łączących świat fikcji z rzeczywistością. Uniwersalna tematyka dzieła związana jest z motywem żądzy władzy, zbrodni, winy i kary.
Już w pierwszej scenie poznajemy tytułową bohaterkę – królową jeziora, która płynąc na liliowym liściu śpiewa o swojej miłości do Grabca (Aleksander Kruczek), który jest kochankiem Balladyny (Wioletta Chodowicz). Ponieważ miłość Goplany (Edyta Piasecka) nie jest wzajemna, używa ona swej mocy, by zamienić prostego wieśniaka w wierzbę płaczącą. Pod wierzbą Balladyna zabija swoją siostrę Alinę (Patrycja Krzeszowska-Kubit) i odbiera jej dzban malin, których zebranie jest warunkiem poślubienia księcia Kirkora.
Taki sposób wyboru narzeczonej podsuwa bohaterom Chochlik (Anna Bernacka), sługa Goplany, która ma nadzieję, że Kirkor zdobędzie Balladynę, a tym samym jej ukochany Grabiec będzie musiał o niej zapomnieć. Balladyna poślubia Kirkora, ale prawda o jej czynie wychodzi na jaw za sprawą Grabca, z którego Goplana zdjęła czary. Uśmierconego przez Kostryna (Mariusz Godlewski) i Balladynę Grabca przybywa pomścić Goplana, która sprawia, że morderczyni ginie rażona piorunem.
Janusz Wiśniewski stworzył baśniowy świat „Goplany” za pomocą utrzymanej w turkusie kolorystyki i unoszących się nad sceną mglistych oparów. Ciekawym zabiegiem jest wynurzanie się postaci z wody za pomocą zainstalowanej na scenie zapadni. W koncepcji reżysera Goplana jest wodną nimfą, która wychodzi z jeziora by z powodu miłości do prostego Grabca wtargnąć w życie ludzi i w nie ingerować. Edyta Piasecka w roli Goplany spisała się znakomicie – piękna, ucharakteryzowana na topielicę, o przepięknym liryczno-koloraturowym głosie i wspaniałej grze aktorskiej. To bez wątpienia obecnie największa gwiazda warszawskiej sceny i ulubienica tutejszej publiczności.
Zachwycały również Wioletta Chodowicz w roli Balladyny oraz Patrycja Krzeszowska-Kubit jako jej siostra Alina. Wspaniałą formą wokalną i dramatyczną kreacją aktorską wyróżniała się Małgorzata Walewska w partii Wdowy – matki sióstr, której Balladyna wmawia, że Alina opuściła rodzinny dom i uciekła z kochankiem. Serca matki nie da się jednak oszukać i próbuje ona dowiedzieć się od córki prawdy.
Dysponujący mocnym barytonem Mariusz Godlewski znakomicie zaprezentował się jako Kostryn, dowódca zamkowej straży, który również jest zakochany w Balladynie. Podobał się również Aleksander Kruczek w roli Grabca i jak zawsze znakomita Anna Bernacka jako Chochlik. Pewnym rozczarowaniem była jedynie kreacja Pawła Skałuby w roli Kirkora, który potrafi dać z siebie więcej w spektaklach, a tym razem jakby znajdował się w pewnej niedyspozycji.
Orkiestra pod batutą Grzegorza Nowaka starała się wydobyć z partytury Żeleńskiego wszystko to, co najlepsze. Muzyka tego kompozytora z jej odniesieniami do mazurka, kujawiaka czy poloneza przesycona jest polskością, a dzięki pracy dyrygenta z orkiestrą nabrała ciekawych odcieni i świeżych barw.
Ostatnia w tym sezonie okazja spotkania bohaterów wodnego świata „Goplany” już 7 kwietnia.