Prawdziwą ucztę zgotowało melomanom Centrum Kongresowe ICE Kraków. W środę wieczorem w ramach cyklu ICE Classic wystąpiła Diana Damrau w towarzystwie francuskiego bas-barytona Nicolasa Testé oraz orkiestry PKF-Prague Philharmonia pod batutą dyrektora opery w Dallas Emmanuela Villaume’a.
W oddanej do użytku w 2014 roku sali koncertowej gościły już takie sławy jak Aleksandra Kurzak i Edita Gruberowa. Koncert Damrau był częścią trasy koncertowej promującej wydaną 5 maja, nakładem Warner Classic, płytę „Grand Opera”, poświęconą twórczości Giacoma Meyerbeera.
Uważany za francuskiego kompozytora Meyerbeer część swego życia spędził również we Włoszech, a urodził się w żydowskiej rodzinie w Berlinie. W swojej twórczości umiejętnie łączył elementy charakterystyczne dla stylów krajów, z którymi czuł się związany – niemieckiego, włoskiego i francuskiego. Większość jego oper odeszła w zapomnienie, ale fascynowały one Dianę Damrau już od czasów studenckich.
Obserwując Damrau na scenie łatwo zrozumieć, dlaczego jest tak rozchwytywaną i uwielbianą przez publiczność śpiewaczką. To nie tylko piękny głos i ogromna muzykalność, ale również silna osobowość sceniczna stoją za sukcesem międzynarodowej kariery sopranistki. W każdej wykonanej arii artystka nie tylko pokazała swój niesłychany kunszt wokalny, ale również od początku do końca wchodziła w prezentowane przez siebie role. Zabawna jako Manon z opery Masseneta, w „Merce, dilette amiche” z opery „Nieszpory sycylijskie” Verdiego popisała się znakomitym poczuciem rytmu i cudowną ruchliwością pełnego kolorów głosu. Arie z oper Mayerbeera zostały dobrane tak, by w kilku utworach pokazać zróżnicowanie twórczości tego kompozytora – słuchaliśmy zatem zarówno tekstów francuskich, jak i włoskich i niemieckich. Damrau zaśpiewała je z taką wirtuozerią i uczuciem, że mimo iż jest to repertuar nieznany bliżej polskim melomanom, za każdym razem otrzymywała rzęsiste owacje.
Towarzyszący gwieździe bas-baryton Nicolas Testé prywatnie jest mężem artystki. W trakcie koncertu pozostawał wyraźnie w jej cieniu, skupiając się przede wszystkim na zadaniach wokalnych. Jego głos był przyjemną niespodzianką – o pięknej barwie, z umiejętnością cieniowania ekspresji. Szczególnie dobrze w jego wykonaniu wypadł monolog Filipa II z „Don Carlo” Verdiego oraz „Mogst du, mein Kind” z „Latającego Holendra” Wagnera.
Małżeństwo zachwycało w duetach z opery „Purytanie” Belliniego i „Manon” Masseneta, ale dopiero w trakcie bisów śpiewacy mogli zaistnieć jako para w „Bess, you is my woman now” z „Porgy i Bess” Gershwina, kończąc występ romantycznym pocałunkiem.
Osobne wyrazy uznania należą się wybitnemu dyrygentowi Emmanuelowi Villaume’owi oraz orkiestrze, którzy pomogli wyczarować niezwykłą atmosferę tego spotkania z genialnymi artystami. Po zakończeniu koncertu, Diana Damrau dała się poznać jako osoba bardzo otwarta, o dużym uroku osobistym, niestrudzenie rozdając autografy i pozując do wspólnych zdjęć z fanami oczekującymi w nie mającej niemalże końca kolejce.
Po tych wyjątkowych wrażeniach poprzeczka dla organizatorów cyklu ICE Classic postawiona jest bardzo wysoko. Kto następny przyjmie zaproszenie do Krakowa, dowiemy się zapewne już wkrótce.