Cyrulik w Nowym Meksyku

0

„Cyrulik sewilski” to jedna z najbardziej znanych oper buffa na świecie, stworzona przez niekwestionowanego mistrza gatunku – Gioacchina Rossiniego. Dzieło skrzy się błyskotliwym humorem i zachwyca melodyjnością, a cyrulik Figaro od dwustu lat jest jedną z najbardziej rozpoznawanych postaci operowych, m.in. dzięki wykorzystaniu kolejnej sztuki Beaumarchais’go przez Mozarta w równie słynnym „Weselu Figara”, gdzie kontynuowane są losy bohatera.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Na tę zabawną komedię pomyłek zdecydowała się Opera Bałtycka, powierzając reżyserię pierwszej premiery sezonu Pawłowi Szkotakowi. Realizatorzy przenieśli akcję z osiemnastowiecznej Sewilli do współczesnego Nowego Meksyku, czyli miejsca utrwalonego w zbiorowej wyobraźni przez legendę Dzikiego Zachodu i wabiącego mirażami o szybkim bogactwie.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Tytułowy golibroda wjeżdża zatem na scenę różowym Cadillakiem, którego posiadanie było spełnieniem marzeń amerykańskiej młodzieży lat 50. Jego wizerunek jest połączeniem nowobogackiego rapera ze stylem gangsterskim, a Łukasz Motkowicz wypadł w tej roli bardzo swobodnie i naturalnie.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Miłosne perypetie pięknej Rozyny (Edyta Piasecka) i hrabiego Almavivy (Dawid Kwieciński) rozgrywają się w posesji don Bartola, która w zamierzeniach twórców miała ociekać luksusem, jednak sztuczne palmy, białe figury psów, złote ogrodzenie oraz chybotliwa konstrukcja z balkonem będącym świadkiem westchnień i miłosnych wyznań kochanków balansują na granicy kiczu.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Całość przedstawienia utrzymana jest w konwencji kabaretowej z Don Bartolo jako najbardziej przerysowaną i skupiającą uwagę postacią. Podstarzały doktor ucharakteryzowany jest na Donalda Trumpa, który znany jest z tego że w dość nonszalancki sposób podchodzi do spraw związanych z szacunkiem wobec kobiet. Metamorfoza Dariusza Macheja w amerykańskiego prezydenta jest doskonała! Zaczesana na bok blond grzywka, pomarańczowa twarz, za długi czerwony krawat czy kusy szlafroczek to nie wszystko –  śpiewak znakomicie sparodiował również gestykulację i mimikę Trumpa.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Pomysł wykorzystania postaci kontrowersyjnego biznesmena i polityka w operze nie jest nowy – już w 1998 roku amerykański reżyser Peter Sellars umieścił akcję „Wesela Figara” w Trump Tower. W wywiadzie przeprowadzonym przed premierą Paweł Szkotak tłumaczył, że w dzisiejszych czasach bohaterowie comedii dell’arte niewiele mówią współczesnej publiczności i dlatego szukał dla nich dzisiejszych odpowiedników.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Osobiście nie do końca się zgadzam z tezą, że bardziej tradycyjna inscenizacja „Cyrulika sewilskiego” nie jest w stanie dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, bo jest to dzieło cechujące się nie tylko kompozytorską wirtuozerią, ale również przesycone sytuacyjnym dowcipem i pełne wyrazistych postaci.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Megalomania i samczy szowinizm Don Bartolo vel Donalda Trumpa przejawiają się w postaci rubasznego humoru i nieustannych prób uwiedzenia swojej wychowanicy. Molestowana przez doktora Rozyna nie jest tu natomiast jak by się można było spodziewać działaczką ruchu #MeToo, ale jedną z tych pań, które w czasach świetności Britney Spears nosiły platynowe włosy z doczepami, długie tipsy, miniówkę i kozaczki.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Pod względem wokalnym jednak to właśnie Edyta Piasecka i Dariusz Machej są gwiazdami tego spektaklu. Oboje obdarzeni ogromnym talentem aktorskim i zmysłem komediowym brylowali na scenie, jednocześnie dając popisy wokalnego kunsztu. Edyta Piasecka zachwyca techniką, muzykalnością i pięknem głosu, a jej krystaliczne koloratury powodują, że wydaje się jakby płynęła po nich z lekkością.

„Cyrulik sewilski” Rossini, Opera Bałtycka, fot. Krzysztof Mystkowski

Na dużą pochwałę zasługuje również orkiestra prowadzona pewną ręką przez José Marię Florencio. Finezja każdej frazy brawurowej muzyki Rossiniego urzeka w Gdańsku zarówno figlarnym dowcipem, jak i poetycką melodyjnością.

O autorze