„Cyrulik sewilski” w kolorowych foliach. Andrzej Filończyk jako Figaro w Wiener Staatsoper

0

„Cyrulik sewilski” Rossiniego to prawdopodobnie najbardziej popularna opera komiczna na świecie, niedościgniony wzór gatunku. W Wiener Staatsoper przez 55 lat wystawiana była uwielbiana przez publiczność inscenizacja Günthera Rennerta, która w 2021 roku została zastąpiona przez powszechnie krytykowaną produkcję Herberta Fritscha.

Akcja rozgrywa się w niemal pustej przestrzeni sceny, a jedynym elementem scenografii są podświetlane pasy kolorowej folii. Jak zapowiedziano na początku przedstawienia (14.02), nie wszystkie ruchome folie działały prawidłowo, a w trakcie spektaklu zdarzyło się, że konieczne było ich poprawienie. Większym problemem okazał się jednak odór wydzielający się z dekoracji, który spowodował, że niektóre osoby opuściły salę przed zakończeniem przedstawienia. W efekcie podjęto decyzję o tymczasowym wznowieniu starej inscenizacji, którą wystawiono 18 i 21 lutego.

Spektakl Fritscha jest barwny i dynamiczny, lecz slapstickowy humor, który w nim dominuje, pozostawia wiele do życzenia. Dowcip sprowadza się do banalnych sztuczek, które starają się rozbawić publiczność za wszelką cenę. Postaci wyłaniają się zza pasów folii, po czym niemal nieustannie podrygują, robią głupie miny i odgrywają scenki z elementami pantomimy. Szkoda, bo znakomita muzyka oraz świetnie napisane libretto „Cyrulika sewilskiego” stwarzają możliwość realizacji zabawnej komedii pomyłek, która mogłaby bronić się sama. W tej operze wartkie tempo akcji i sytuacyjne gagi nie potrzebują dodatkowego forsowania. Mocnym punktem wiedeńskiej produkcji są kostiumy w stylu rokoko, zaprojektowane przez Victorię Behr.

Andrzej Filończyk, który rok temu zadebiutował w Wiener Staatsoper jako Don Giovanni w operze Mozarta, wykonał na wejście przebojową arię „Largo al factotum” z dużą pewnością siebie. Figaro to jedna z jego popisowych ról, co czyni jego interpretację wyjątkową. Jego głos wyróżnia się piękną barwą, wspaniałym legato oraz wyczuciem stylu belcanta. Swoboda sceniczna i umiejętność stworzenia wyrazistej postaci sprawiają, że Filończyk jest wschodzącą gwiazdą wśród barytonów.

Maria Kataeva, laureatka II miejsca w konkursie Operalia 2019, to olśniewająca Rozyna. Jej mocny, elastyczny mezzosopran o aksamitnym brzmieniu oraz doskonałe przygotowanie techniczne pozwalają jej bawić się rolą, wydobywając z niej najdrobniejsze szczegóły i różnorodność barw. Jack Swanson, wcielający się w postać Almavivy, dysponuje lekkim, wdzięcznym tenorem, który idealnie komponuje się z resztą obsady. Cała trójka śpiewaków miała już okazję występować wspólnie w „Cyruliku sewilskim” na Rossini Opera Festival w Pesaro.

Udane kreacje wokalne tego wieczoru stworzyli również Paolo Bordogna jako doktor Bartolo oraz debiutujący w roli Don Basilia Erwin Schrott, który dzięki swojemu gęstemu, ciemnemu brzmieniu głosu brawurowo zaśpiewał arię „La calunnia”. Na wyróżnienie zasługują również Jenni Hietala w roli Berty oraz aktor Sebastian Wendelin jako Ambrosio. Docenić należy także dyrygenta Diega Matheuza, który z pełnym wyczuciem wydobył piękno belcantowych melodii w muzyce Rossiniego.

Pomimo trudności technicznych, spektakl w Wiener Staatsoper pozostaje wydarzeniem wartym uwagi dzięki doskonałej obsadzie i muzyce. Jednak inscenizacja Fritscha, zamiast bawić subtelnym humorem, często zmienia się w karykaturalną parodię, co może rozczarować część widzów.

Czytaj również: Wiener Staatsoper wraca do starej produkcji „Cyrulika sewilskiego” przez brzydki zapach dekoracji – Opera Lovers

Andrzej Filończyk jako Figaro w „Cyruliku sewilskim” Rossiniego w Wiener Staatsoper – Opera Lovers

O autorze