Nasza strona używa plików cookies, aby zapewnić Ci lepsze doświadczenia i dopasowane treści. Korzystając z serwisu, wyrażasz zgodę na ich użycie. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.

„Chopin, Chopin!” – wizualny przepych i blask salonów

„Chopin, Chopin!” w reżyserii Michała Kwiecińskiego to jedna z najdroższych produkcji w historii polskiego kina, z budżetem około 70 milionów złotych. Obraz zdobył nagrody za scenografię i kostiumy podczas 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, co świadczy o jego wysokich walorach wizualnych. Reżyser z rozmachem kreśli portret epoki, stawiając na barwę, dźwięk i muzyczną intensywność. Paryskie salony pulsują detalem i bogactwem formy, tworząc przestrzeń, która oddziałuje na wyobraźnię i zmysły widza.

Film przedstawia Chopina przede wszystkim jako gwiazdę salonów, obiekt zbiorowego uwielbienia. Ten teatralny wizerunek dominuje nad jego cichą, introwertyczną naturą. W rzeczywistości kompozytor unikał rozgłosu, cenił kameralne towarzystwo i spokój, a muzyka była dla niego koniecznością serca i umysłu, nie widowiskiem. Film subtelnie sugeruje tę potrzebę wycofania, lecz blask salonów przeważa nad prawdziwym charakterem artysty.

Eryk Kulm w roli Chopina tworzy postać pełną emocji i żywiołowej energii. Oś narracji wyznacza choroba, gruźlica, która nadaje scenom dramatyczny rytm. Proces komponowania pozostaje obecny, choć często ustępuje miejsca fizycznym ograniczeniom i cierpieniu, które przyćmiewają wewnętrzną refleksję Chopina.

Narracja miejscami traci spójność – niektóre postaci pojawiają się przelotnie, inne, jak dzieci George Sand, zostały pominięte. Wątek polskości kompozytora pozostaje ledwie zarysowany, co sprawia, że obraz jego losów wydaje się fragmentaryczny. Postać Delfiny Potockiej ukazana jest praktycznie tylko w ostatniej scenie, co spłaszcza rzeczywistą, długoletnią relację i redukuje jej znaczenie do symbolicznego elementu dramaturgii.

Obraz nie oddaje w pełni subtelności jego osobowości, elegancji gestów, wrażliwości i skromności. Listy i świadectwa współczesnych pokazują człowieka wyczulonego na otoczenie, z delikatną ironią i refleksją nad sztuką. W filmie te niuanse zostają sprowadzone do teatralnych ekspresji i efektownych gestów, co pozostawia widza świadomego historycznie i muzycznie z poczuciem niepełnego obrazu artysty. Mimo to scenografia, kostiumy i nagrania utworów kompozytora tworzą sugestywną panoramę XIX wieku, pozwalając zanurzyć się w świecie dawnych dźwięków i gestów.

Podsumowując, „Chopin, Chopin!” to piękna i miejscami poruszająca opowieść o artyście, którego wizerunek zbudowano wokół choroby i salonowego blasku, podczas gdy w rzeczywistości był introwertycznym, wrażliwym muzykiem, dla którego centrum życia stanowiła sztuka. Produkcja imponuje wizualnie i muzycznie, lecz nie do końca oddaje pełnię relacji i spójność narracji. Obraz aspiruje do porównań z „Amadeuszem” Milosa Formana, widać momenty podobnego zmysłu inscenizacyjnego, lecz nie dorównuje mu głębią przedstawienia bohatera. Dzieło wymaga od widza znajomości faktów historycznych, by uchwycić kontrast między efektowną wizją a prawdziwym życiem Chopina, a przy tym pozwala docenić poetycką grę światła, cienia i dźwięku w każdej scenie.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje