Bajkowy „Czarodziejski flet” w ramach Festiwalu Mozartowskiego Warszawskiej Opery Kameralnej

4

Premiera „Czarodziejskiego fletu” to jeden z najważniejszych punktów 29. Festiwalu Mozartowskiego organizowanego przez Warszawską Operę Kameralną. Podczas tegorocznej edycji wydarzenia zobaczyć będzie można między innymi spektakle operowe takie jak „Idomeneusz, król Krety”, „Wesele Figara”, „Cossi Fan Tutte”, „La Clemenza Di Tito”, „Uprowadzenie z Seraju” oraz „Apollo i Hiacynt”, posłuchać słynnego „Requiem” w Kościele Seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu oraz uczestniczyć w koncertach z cyklu „Mozartowski five o’clock”.

„Czarodziejski flet” Mozarta, fot. Warszawska Opera Kameralna

Przedpremierowy pokaz nowej inscenizacji „Czarodziejskiego fletu” zgromadził całkiem liczne grono osobistości świata kultury i celebrytów – wśród publiczności można było wypatrzeć Daniela Olbrychskiego, Grażynę Torbicką, Piotra Rubika, Dorotę Williams czy Antka Królikowskiego. Reżyserii przedstawienia podjął się pochodzący z Kolumbii i od kilkunastu lat osiadły w Polsce Giovanny Castellanos, a scenografię przygotował Rafał Olbiński – ceniony w kraju i zagranicą malarz, ilustrator, grafik i plakacista.

„Czarodziejski flet” Mozarta, fot. Warszawska Opera Kameralna

Realizatorzy zaproponowali bardzo spójne widowisko wprowadzając widza w baśniową rzeczywistość zamieszkaną przez księcia Tamino, piękną Paminę, jej demoniczną matkę Królową Nocy, kapłana Sarastro, ptasznika Papageno i jego żonę Papagenę oraz trzy damy, a przygody bohaterów są logiczne i czytelne nawet dla najmłodszych. Scenografia w zasadzie pozbawiona jest symboliki podkreślającej masońskie wątki w dziele Mozarta, za to pełna bajkowych, surrealistycznych wizualizacji. Ucztą dla oczu są kolorowe, fantazyjne kostiumy autorstwa młodego projektanta mody Marcina Łobacza.

„Czarodziejski flet” Mozarta, fot. Warszawska Opera Kameralna

Wrażenie robi również poziom wokalny solistów. Joannę Moskowicz i Aleksandra Kunacha podziwiałam już w Warszawskiej Operze Kameralnej w liczącej sobie ponad trzydzieści lat poprzedniej produkcji „Czarodziejskiego fletu” w reżyserii Ryszarda Peryta. Podobnie jak wtedy, również tym razem nie zawiedli publiki, a aria Królowej Nocy „Der Holle Rache” w wykonaniu Moskowicz to zawsze kulminacyjny moment spektaklu. Znakomicie zaśpiewał i swymi komediowymi popisami wywoływał salwy śmiechu na sali Artur Janda (Papageno). Na tle obsady wybijała się również Ingrida Gapova, którą miałam okazję słyszeć po raz pierwszy i mam nadzieję – nie ostatni. Warto docenić również kreację Krzysztofa Borysiewicza, który tym razem wcielił się w rolę Sarastra. Nie zwiodła również orkiestra, prowadzona pewną ręką przez Marcina Sompolińskiego.

„Czarodziejski flet” Mozarta, fot. Warszawska Opera Kameralna

Kolejne spektakle zaplanowane są na 14, 15, 16 czerwca i to magiczne, familijne przedstawienie jest z pewnością jedną z najlepszych propozycji kulturalnych na weekend.

O autorze