Wojciech Rajski: Cieszę się, że Piotr Beczała przyjedzie do nas prosto z Bayreuth

4

Już 4 sierpnia rozpoczyna się ósma edycja festiwalu NDI Sopot Classic, którego Dyrektorem Artystycznym jest wybitny i utytułowany dyrygent Wojciech Rajski. Z maestro Rajskim rozmawiam o organizacji tak dużego przedsięwzięcia i udziale w nim gwiazdy takiego formatu jak Piotr Beczała oraz festiwalowych planach na przyszłość.

Sopot jest kurortem, a w środku sezonu organizujecie w nim Państwo festiwal muzyki klasycznej. Skąd taki pomysł i do kogo jest on skierowany?

– Sopot jest kurortem i jest to miasto słynące z festiwalu, ale chcieliśmy zaoferować turystom coś innego niż tylko muzykę rozrywkową. Proponujemy spędzenie czasu z muzyką poważną, ale przystępną dla ludzi. Bohaterami monograficznych koncertów inauguracyjnych byli już Czajkowski, i Beethoven. W programie Festiwalu pojawiają się też koncerty dedykowane kulturze danego kraju – w ubiegłym roku naszą bohaterką muzyczną była Hiszpania . Mamy też koncerty, których bohaterem jest wybitny solista. W tym roku Festiwal otworzy koncert Piotra Beczały, dwa lata temu gościliśmy Aleksandrę Kurzak. Staramy się prezentować wartościowe utwory w najlepszych wykonaniach.

W Operze Leśnej odbywają się jednak nie tylko koncerty inauguracyjne, ale również finałowe Festiwalu.

– Festiwal ciągle się rozwija. Postanowiliśmy organizować dwa koncerty w tym miejscu. Po przebudowie Opera Leśna ma ponad 5 tysięcy miejsc siedzących, więc zapełnienie jej nie jest łatwe, ale frekwencję mamy bardzo wysoką, co niezmiernie nas cieszy. Naszą kameralną orkiestrę, która liczy 19 osób powiększamy do składu 60-70-osobowego, dzięki czemu powstaje standardowa orkiestra symfoniczna. W tym roku w takim składzie zagramy Koncert Inauguracyjny z Piotrem Beczałą i Koncert Finałowy, który poświęcony będzie muzyce francuskiej – w pierwszej części będzie to muzyka poważna jak m.in. „Bolero” Ravela, a druga część to już czysta rozrywka – piosenki i przeboje francuskie z repertuaru Jacquesa Brela, Edith Piaf, Dalidy… Musimy się poruszać w ramach naszego budżetu, dlatego też nie mogliśmy pozwolić sobie na sprowadzenie gwiazd z Francji, ale występować będą nasi krajowi czołowi soliści. Największą gwiazdą festiwalu jest jednak Piotr Beczała, który wystąpi w Koncercie Inauguracyjnym z bardzo ambitnym repertuarem. Będą też mocne polskie akcenty, z czego bardzo się cieszę.

Jakie jeszcze inne koncerty towarzyszą festiwalowi?

– Zawsze jest koncert muzyki polskiej, który jest nieco ambitniejszą propozycją i odbywa się w sali kameralnej na terenie Opery Leśnej, która na co dzień jest naszą salą prób. Raz na dwa lata podczas Festiwalu odbywa się  Konkurs Kompozytorski im. Krzysztofa Pendereckiego, który promuje młodych polskich kompozytorów, a nagrodą, poza gratyfikacją finansową oczywiście, jest prawykonanie utworu laureata bądź laureatów. Kolejna – 5.ta edycja Konkursu odbędzie się w 2019 roku. Tradycją festiwalu są również koncerty muzyki barokowej goszczące w sopockich kościołach.

Czy festiwal jest współfinansowany z budżetu miasta?

– Tak, miasto bardzo popiera i finansuje Festiwal, z roku na rok mamy większy budżet i dzięki temu możemy się rozwijać. Do tego dochodzą również sponsorzy. Przez kilka lat finansowała nas Energa, teraz jest to sopocka firma NDI, która już po raz drugi jest Sponsorem Tytularnym Festiwalu.

Ceny biletów są bardzo przystępne jak na koncert gwiazdy formatu Piotra Beczały. Jak się Państwo udaje utrzymać ten poziom?

– Podniesienie ceny biletów nie pokrywa i tak wszystkich kosztów związanych z organizacją tego typu koncertu. Wyższe ceny powodują, że mniej osób może sobie na nie pozwolić – inne stawki są akceptowalne w Warszawie, inne w Krakowie, a inne w Sopocie. Staramy się utrzymywać umiarkowane ceny biletów na wszystkie nasze koncerty w trakcie festiwalu i na nasze koncerty w sezonie, aby jak najwięcej mieszkańców Sopotu mogło skorzystać z naszej oferty.

Z jakim wyprzedzeniem czasowym rezerwuje się termin u takich gwiazd, jak Piotr Beczała czy Aleksandra Kurzak?

– Normalnie są to dwa, trzy lata. My to robimy na rok lub dwa lata naprzód i liczymy trochę na szczęście, to znaczy na to, że nasze przewidywania dotyczące finansowania się potwierdzą i jak do tej pory, intuicja zawsze nas dobrze prowadziła.

Bardzo się cieszę, że udało się zaprosić Piotra Beczałę, bo jego ostatni występ w kraju miał miejsce już ponad rok temu w Operze Narodowej, gdzie zaprezentował się w repertuarze pieśniarskim.

– O śpiewakach, którzy śpiewają pieśni można powiedzieć, że jest to ekstraklasa. I bez wątpienia Piotr Beczała do niej należy.

Za granicą koncerty muzyki kameralnej są bardzo popularne, u nas jednak wiele osób preferuje repertuar operowy.

– Są różne tradycje. Zarówno w Anglii, jak i w Niemczech uprawia się dużo muzyki kameralnej.  Wielu Niemców, którzy na co dzień mają zupełnie inne zawody, a grają na wiolonczeli czy na skrzypcach, zakłada zespoły kameralne i grają najlepiej, jak potrafią. Są orkiestry, w których grają na przykład tylko lekarze albo adwokaci, ale przeważnie są to osoby o różnych zawodach.

Występ gwiazdy w pewnym momencie stał pod znakiem zapytania, gdy Piotr Beczała przyjął propozycję Festiwalu z Bayreuth zaśpiewania tam tytułowej partii w nowej produkcji „Lohengrina” Wagnera. Jak poradziliście sobie Państwo z tą sytuacją?

Cieszę się, że Piotr Beczała przyjedzie do nas właśnie prosto z Bayreuth, gdzie występuje na słynnym Festiwalu Wagnerowskim i śpiewa partię tytułową w „Lohengrinie”. Jego debiut na tym festiwalu odbywa się w zaskakujących okolicznościach. Piotr Beczała podjął się nagłego zastępstwa i w związku z tym musiał skasować wiele zaplanowanych wcześniej występów w Europie i Ameryce. Terminy spektakli w Bayreuth kolidowały z terminem naszej inauguracji. Wspólnie z Artystą szukaliśmy optymalnego rozwiązania. Zdecydowaliśmy się zmienić termin koncertu Piotra Beczały, na który zapraszamy 4 sierpnia, a nie jak było to pierwotnie planowane 5 sierpnia. Pragnę uspokoić wszystkich widzów, którzy kupili bilety na 5 sierpnia, że zachowują ważność na koncert 4 sierpnia.

Czy są już plany na kolejne lata, możemy się spodziewać następnych wielkich nazwisk ze świata opery?

– Są już plany na rok 2020, kiedy to planujemy zaprosić dwie wielkie światowe gwiazdy, ale jeszcze nie mamy podpisanego kontraktu, więc nie chciałbym zdradzać nazwisk. Pracujemy równolegle oczywiście nad rokiem 2019. Jeżeli wszystko się uda, przez najbliższe dwa lata festiwal będziemy inaugurować koncertami wielkich, światowych śpiewaków.

To bardzo trafiona koncepcja, ponieważ wystarczy jeden taki koncert, by było głośno o całym festiwalu.

– Oczywiście. Będziemy też wierni koncepcji organizowania koncertu finałowego w Operze Leśnej, który będzie miał lżejszy charakter.

Festiwal ma patronów medialnych, takich jak TVP Kultura czy radiowa Dwójka. Czy przewidziane są jakieś transmisje festiwalowych wydarzeń?

– Transmisje są bardzo kosztowne. Składają się na to koszty samej realizacji transmisji, ale również praw autorskich i dodatkowego wynagrodzenia dla wykonawców, co powoduje, że nakłady finansowe na organizację takiego koncertu kolosalnie rosną. Budżet festiwalu i tak musi być spory, jeśli występuje w nim Piotr Beczała, a my nie jesteśmy Warszawą, tylko czterdziestotysięcznym miastem. Sopot nie ma tak dużych wpływów z podatków, jakie mają inne duże miasta, bo mamy niewielu mieszkańców i ograniczona ilość firm ma u nas swoje siedziby. Liczę, że w kolejnych edycjach Festiwalu  dojdziemy i do tego etapu, że będzie nas stać na transmisję koncertów festiwalowych.

To wielka szkoda, że telewizja nie weźmie tych kosztów na siebie i nie zapewni melomanom tego typu atrakcji, bo przecież nie każdy może do Sopotu dojechać.

– Myślę, że Telewizji zależy na tym, aby transmisje się opłacały. Poza działalnością misyjną, nawet państwowa telewizja utrzymuje się z reklam. O wiele więcej przedsiębiorstw jest zainteresowanych emisją reklam przed chociażby meczem piłkarskim, który ma dużą oglądalność, niż przed koncertem muzyki poważnej. Kiedyś telewizja nadawała transmisje z festiwali w Łańcucie i wielu innych, ale te czasy już minęły.

Może w takim razie warto pomyśleć o streamingu chociażby na YouTube, tak jak to robią europejskie teatry czy organizatorzy festiwali.

– Oczywiście, będziemy o tym myśleć, ale to nadal jest kwestia kosztów przygotowania takiej transmisji. Mam nadzieję, że z roku na rok będzie coraz lepiej. Zaczynaliśmy Festiwal z budżetem o połowę mniejszym od obecnego;  z roku na rok rozwijamy się.

Wiele osób zapewne po raz pierwszy będzie na koncercie muzyki poważnej w Operze Leśnej i zastanawia się nad akustyką w tym miejscu?

– Obiekty koncertowe są tak zbudowane, że w jednych z nich nie ma problemu z nagłośnieniem, a w innych jest on bardzo duży. Opera Leśna nie jest łatwym obiektem do nagłaśniania. Po przebudowie obiektu, dzięki któremu Opera Leśna się powiększyła, akustyka się nie zepsuła, ale nagłaśniać ten obiekt nie jest łatwo. Korzystamy z najlepszej polskiej firmy, która odpowiada za nagłośnienie i trzeba przyznać, że potrafi sobie z tym znakomicie poradzić. W trakcie koncertu wprowadzane są korekty, ponieważ wejście publiczności zmienia nawet najlepiej ustawione nagłośnienie. Jak w każdym obiekcie, dużo zależy również od tego, gdzie się siedzi, te różnice są słyszalne przecież nawet w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej.

Jak długo trwają próby do festiwalu, przygotowania do koncertów?

– Przygotowania trwają tyle samo, jak do każdego koncertu na świecie – pięć prób w ciągu tygodnia, taka jest norma. Więcej prób organizuje się, gdy mamy do czynienia z wyjątkowo trudnym dziełem, mniej znanym, ale nie jest to miesiąc czy dwa. Ilość prób zależy od poziomu orkiestry i programu. Z solistami takimi jak Ola Kurzak czy Piotr Beczała robi się zazwyczaj jedną próbę, ponieważ jeśli orkiestra i dyrygent są przygotowani, to jest to wystarczające.

Czy ilość bisów na koncercie jest z góry określona?

– Są przygotowane konkretne utwory na bis, ponieważ na scenie nie ma miejsca na spontaniczność w tym zakresie. Jeśli przewidziane są dwa-trzy bisy i to nie wystarcza, to się wtedy powtarza coś, co było grane na koncercie, ale ambicją jest nie powtarzanie utworów, które się grało na koncercie.

Myślę, że na koncercie inauguracyjnym publiczność nie będzie chciała wypuścić artysty ze sceny, na pozostałych również. Zapraszamy wszystkich na festiwalowe wydarzenia, a relacja z inauguracji już wkrótce.

O autorze