Kolejny bis Piotra Beczały w wiedeńskiej „Tosce”

0

Gdy tylko ogłoszono, że 19 maja austriackie teatry otwierają się dla publiczności, sprawdziłam aktualny repertuar Wiener Staatsoper i z radością znalazłam w nim „Toskę” Pucciniego w znakomitej obsadzie – w tytułowej roli po raz pierwszy na wiedeńskiej scenie wystąpić miała Sonya Yoncheva, w roli Cavaradossiego zapowiedziano udział Piotra Beczały, a jako Scarpia pojawić się miał Ambrogio Maestri.

Wraz z ponownym otwarciem teatrów, austriackie władze umożliwiły wjazd na teren kraju w celach turystycznych, w związku z czym postanowiłam ponownie wybrać się na spektakl, który po raz ostatni miałam okazję oglądać w teatrze na żywo w 2019 roku.

Organizacja samego wyjazdu do Wiednia jest stosunkowo prosta – według aktualnie obowiązujących przepisów, wystarczy zarejestrować się na stronie https://entry.ptc.gv.at/en.html, a także posiadać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa (test metodą PCR nie może być starszy niż 72 godziny, natomiast test antygenowy nie starszy niż 48 godzin) lub dokument potwierdzający fakt bycia ozdrowieńcem bądź zaświadczenie o przyjęciu co najmniej pierwszej dawki szczepionki na 22 dni przed podróżą. Ja osobiście zaliczałam się do tej trzeciej grupy i za dokument umożliwiający wejście do teatru, muzeum czy restauracji służył mi kartonik potwierdzający datę podania pierwszej dawki szczepionki. Warto również zabrać ze sobą zapas maseczek FFP2, gdyż w pomieszczeniach zamkniętych obowiązuje nakaz ich noszenia.

Wiedeńska „Toska” to sentymentalny powrót do przeszłości. Premierowym spektaklem w 1958 roku dyrygował Herbert von Karajan, a w głównej roli wystąpiła Renata Tebaldi. Przedstawienie od ponad sześćdziesięciu lat nie schodzi z afisza, a tradycyjna inscenizacja Margarethe Wallmann zachwyca kolejne pokolenia melomanów. Kostiumy do tego spektaklu wkładali najwięksi śpiewacy ostatnich dekad, a w jego historii chlubną kartą zapisze się z pewnością Piotr Beczała, który niemal podczas każdego występu otrzymuje tak wielkie owacje, że po raz drugi wyśpiewuje przebojową arię „E lucevan le stelle”. Tak było podczas mojego pobytu w Wiedniu dwa lata temu i teraz również nie zabrakło tych wyjątkowych emocji, gdy rozentuzjazmowana publiczność domaga się bisu, a na twarzy artysty widać wyraźne wzruszenie i radość z kontaktu z widownią.

Sonya Yoncheva przyjechała do Wiednia prosto z Katowic, gdzie w ubiegły czwartek zaśpiewała pieśni Henri’ego Duparca. Tosca w jej wykonaniu nie jest może jakoś szczególnie temperamentna, ale bardziej niż satysfakcjonująca pod względem wokalnym – jej głos jest mocny, o zmysłowej barwie. W słynnej arii „Vissi d’arte” dyrygent (Alex Kober) narzucił zespołowi dość wolne tempo, ale jej interpretacja była ogromnie wzruszająca i pełna zadumy. Podobał mi się również Ambrogio Maestri jako Scarpia – jego baryton jest nadal imponujący, a kreacja postaci bardzo przemyślana.

Wiener Staatsoper już 3 czerwca ogłosi repertuar na sezon 2021/2022 i nie mogę się już doczekać kolejnych muzycznych wyjazdów do tego miasta!

O autorze