W pierwszą niedzielę stycznia w Narodowym Forum Muzyki odbyła się Gala Noworoczna, do udziału w której zaproszono śpiewaków operowych reprezentujących najwyższy poziom. Joanna Woś i Szymon Komasa już wcześniej kilkukrotnie mieli okazję występować razem na scenie, co sprawiło, że między artystami widać nić porozumienia i czystą radość ze wspólnego śpiewania.
W muzycznej podróży od Mozarta poprzez Poniatowskiego i włoskich mistrzów belcanta po Verdiego solistom towarzyszyła NFM Orkiestra Leopoldinum pod batutą Bassema Akiki, od kilku lat przygotowującego koncerty noworoczne we wrocławskiej filharmonii. O ile jednak w ubiegłych latach wydarzenia te miały swój temat przewodni („Między słowami a muzyką”, „Czarodziejki i czarownice”), tak w trakcie tegorocznej gali trochę zabrakło mi artystycznej klamry spinającej całość programu.
Gala rozpoczęła się lekką i beztroską uwerturą do „Wesela Figara” Mozarta, po czym na scenie pojawili się kolejno Szymon Komasa i Joanna Woś, by wcielić się w głównych bohaterów tej jednej z najpopularniejszych oper Mozarta. Prawdziwy popis wokalnych i aktorskich umiejętności Komasa pokazał jednak w przebojowej arii szampańskiej Don Giovanniego, a część koncertu poświęconą twórczości austriackiego kompozytora zakończyła Joanna Woś jako Ilia z opery „Idomeneusz, król Krety”.
Wokalnymi fajerwerkami wieczoru były nieznane bliżej szerokiej publiczności fragmenty dzieł operowych Józefa Michała Poniatowskiego. Zarówno Joanna Woś, która stara się propagować w kraju dorobek artystyczny tego twórcy, jak i Szymon Komasa mają za sobą niezmiernie udane występy w operze „Don Desiderio”, której polska prapremiera obyła się w 2018 roku w Operze Śląskiej. We Wrocławiu w brawurowy sposób powrócili do swych ról Angioliny i Don Curzia, a znakomita łódzka sopranistka dodatkowo zachwyciła niezwykle emocjonalnym wykonaniem arii z opery „Pierre de Medicis”.
Piękny głos i naturalny zmysł komiczny czyni z Szymona Komasy wymarzonego bohatera oper buffa. W drugiej części koncertu absolutnie zawładnął widownią odtwarzając scenki z arcydzieł gatunku – „Cyrulika sewilskiego”, „Napoju miłosnego” czy „Don Pasquale”. Absolutnym majstersztykiem było również wykonanie arii Elwiry z opery „Purytanie” przez Joannę Woś, która potwierdziła tym samym, że tytuł „królowej włoskiego belcanta” jest w jej przypadku jak najbardziej zasłużony.
Emocje wśród publiczności sięgnęły zenitu gdy artyści zaśpiewali na bis operetkowy hit „Usta milczą, dusza śpiewa”. Sukces Gali Noworocznej i szczodre owacje publiczności w dużej mierze są również zasługą orkiestry, którą śmiało można postawić w krajowej czołówce oraz utalentowanego dyrygenta, którego nazwisko zawsze gwarantuje wysoką jakość wykonania!