Obiecujące rozpoczęcie sezonu w Operze Wrocławskiej

0

Opera Wrocławska zainaugurowała nowy sezon artystyczny serią pięciu koncertów, w trakcie których przed publicznością zaprezentowali się zarówno uznani polscy i zagraniczni artyści, jak i młodzi śpiewacy, stojący właśnie u progu międzynarodowej kariery.

W lipcu tego roku funkcję dyrektora Opery Wrocławskiej objęła Halina Ołdakowska, która jak sama mówi stworzyła „zespół marzeń” – dyrektorem artystycznym teatru został światowej sławy baryton Mariusz Kwiecień, a dyrektorem muzycznym – Bassem Akiki, dyrygent młodego pokolenia o imponującym już dorobku artystycznym.

Repertuar na nowy sezon powstał w ekspresowym tempie, a jego zapowiedzią stały się Gale Inauguracyjne, w których zaśpiewali soliści zaproszeni również do występów w planowanych na kolejne miesiące spektaklach. Mariuszowi Kwietniowi udało się ściągnąć do Wrocławia artystów, z którymi dzielił najbardziej renomowane sceny – Charlesa Castronovo, który partnerował mu chociażby w „Eugeniuszu Onieginie” Czajkowskiego w Lyric Opera of Chicago, jego małżonkę Ekaterinę Siurinę oraz Liannę Haroutounian, która kreowała rolę Elżbiety w „Don Carlo” Verdiego w Royal Opera House. Atrakcyjny zestaw solistów przyciągnął do stolicy Dolnego Śląska wielbicieli opery z całego kraju, a bilety na koncerty inauguracyjne sprzedały się jak świeże bułeczki.

Koncerty galowe były zapowiedzią tego, co przygotowaliśmy dla naszych melomanów w tym sezonie artystycznym. Dlatego bardzo nas cieszy, że zostały tak dobrze przyjęte przez naszą wymagającą, wspaniałą publiczność. Oznacza to dla nas, że obraliśmy dobry kierunek ­– podsumowuje Halina Ołdakowska, dyrektor Opery Wrocławskiej.

Ekaterina Siurina i Charles Castronovo w trakcie „Gali Inauguracyjnej”, Opera Wrocławska, fot. Michał Kielan

Charles Castronovo w trakcie galowych koncertów pokazał swoje trzy wcielenia – jako Corrado z „Korsarza” Verdiego, kawaler des Grieux z opery „Manon” Masseneta w duecie z Ekateriną Siuriną oraz Don José z opery „Carmen” Bizeta w parze z Moniką Ledzion-Porczyńską. Wirtuozerskie wykonanie i pełen blasku głos tego amerykańskiego tenora wrocławscy melomani będą mogli podziwiać ponownie już w styczniu, gdy wraz z towarzyszącymi mu w duetach śpiewaczkami wystąpi w „Carmen”. Monika Ledzion-Porczyńska już od kilku lat z sukcesem wykonuje tytułową rolę Carmen w wielu krajowych teatrach, a przy tym jest piękną i pełną temperamentu kobietą, zatem można się spodziewać, że na scenie będzie naprawdę iskrzyć! Nie ustępująca polskiej koleżance urodą i obdarzona przepięknym sopranem Ekaterina Siurina zaśpiewa natomiast we Wrocławiu partię Micaëli. W trakcie sobotniego wieczoru Siurina głęboko wzruszyła i ujęła publiczność swoją interpretacją słynnego operowego szlagieru „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” Pucciniego, a Ledzion-Porczyńska miała równie mocne wejście na scenę jako księżniczka Eboli z opery „Don Carlo”, gdzie jej dźwięczny mezzosopran nasycony był niesamowitymi emocjami.

Monika Ledzion-Porczyńska w trakcie „Gali Inauguracyjnej”, Opera Wrocławska, fot. Michał Kielan

Wielką arię Elżbiety „Tu che le vanità” z „Don Carlo” czystym i mocnym głosem zaśpiewała Lianna Haroutounian, która wraz z Arnoldem Rutkowskim wykonała również duet z „Madamy Butterfly” Pucciniego. Występ tej pochodzącej z Armenii sopranistki był jednym z najjaśniejszych punktów programu gali.

Ogromną umiejętność interpretacji roli, elegancję i kulturę wokalną pokazała Małgorzata Walewska, która szczególnie dobrze wypadła jako „Ulryka” z „Balu maskowego” Verdiego. Arnold Rutkowski i Remigiusz Łukomski potwierdzili swoją klasę i pozycję w świecie opery śpiewając arie z „Cyrulika sewilskiego”, „Strasznego dworu” i „Pajacy”. Całą trojkę artystów będzie można zobaczyć w Operze Wrocławskiej już w listopadzie, w koncertowym wykonaniu „Strasznego dworu” Moniuszki.

Ogromny entuzjazm wrocławskiej publiczności wzbudziła doskonale znana tamtejszej publiczności Joanna Zawartko, która swym krągłym sopranem zaśpiewała arię Halki z opery Moniuszki „Ha! dzieciątko nam umiera… O mój maleńki” i arię Leonory z „Mocy przeznaczenia” Verdiego.

Piotr Buszewski w trakcie „Gali Inauguracyjnej”, Opera Wrocławska, fot. Michał Kielan

Dla mnie osobiście wieczór należał do dwóch młodych śpiewaków, którzy jeśli nadal będą pracować nad swym wokalnym rozwojem i będą dokonywać właściwych artystycznych wyborów, w przyszłości mogą zrobić międzynarodową karierę na miarę Piotra Beczały i Mariusza Kwietnia. Obaj zdobywają laury na znaczących konkursach wokalnych i zaczynają coraz mocniej zaznaczać swą obecność na operowej scenie. Piotr Buszewski oczarował wrocławską widownię przebojowymi ariami „Una furtiva lagrima” z „Napoju miłosnego” Donizettiego oraz „La donna è mobile” z opery „Rigoletto” Verdiego, a Szymon Mechliński brawurowo wykonał arię hrabiego di Luny z „Trubadura” Verdiego i przypomniał twórczość Franciszka Mireckiego. Ogromne brawa należą się również Bassemowi Akiki, który wykonał z orkiestrą ogromną pracę i po raz kolejny udowodnił, że jest dyrygentem najwyższej klasy.

O autorze