Entuzjastycznie przyjęty koncert Tomasza Koniecznego w Warszawie

4

Sceną Teatru Wielkiego – Opery Narodowej zawładnął w niedzielę Tomasz Konieczny – światowej sławy bas-baryton, specjalizujący się w muzyce niemieckiej. Od wielu lat regularnie pojawia się w najlepszych teatrach operowych Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii, a obecnie znajduje się w przededniu kolejnych milowych kroków w swojej karierze – latem wystąpi jako Telramund w inaugurującej tegoroczny Festiwal Wagnerowski w Bayreuth premierze „Lohengrina” w reżyserii Yuval Sharoni i pod dyrekcją Christiana Thielemanna, a w przyszłym sezonie zadebiutuje w Metropolitan Opera śpiewając partię Albericha w „Pierścieniu Nibelunga”.

W Bayreuth będzie pierwszym po wojnie Polakiem, który pojawi się na tej legendarnej scenie. Propozycje występów na festiwalu otrzymywał już wcześniej, ale odmawiał ze względu na inne zobowiązania. Nowy Jork to z kolei dla Koniecznego pożegnanie z rolą Albericha, od której zaczynał swą przygodę z Wagnerem.

Program koncertu Tomasza Koniecznego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, fot. Magdalena Grzybowska

Do Warszawy przyjechał prosto z będącego jego artystyczną bazą Wiednia, gdzie zachwycał w wystawianym po raz kolejny „Ringu” Wagnera i „Fidelio” Beethovena. W Teatrze Wielkim zaprezentował się w różnych odsłonach, chcąc pokazać szersze spectrum muzycznych zainteresowań. Ogromne wrażenie robił w monologach z oper Staussa – zakochanego w tytułowej bohaterce Mandryki z „Arabelli” i Jochanaana z „Salome”.

W drugiej części koncertu przyszedł czas na ukłon w stronę polskiego repertuaru, czyli na dwie pieśni Moniuszki i zaśpiewaną na bis arię buffo „Il dottore Pomodoro” Henryka Czyża w instrumentacji opracowanej przez Rafała Kłoczko. Publiczność reagowała na popisy wokalne Tomasza Koniecznego bardzo entuzjastycznie, doceniając nie tylko jego ciemny, czysty i nośny głos o niesamowitym wolumenie, ale również ogromny talent aktorski, w tym rys komediowy, który miał okazję pokazać w utworze Czyża.

W trakcie wieczoru nie zabrakło oczywiście fragmentów dzieł Wagnera – zabrzmiała „Pieśń do Gwiazdy” Wolframa z „Tannhäusera” oraz duet Wędrowca i Erdy pochodzący z „Zygfryda”. Ten ostatni utwór pozwolił artyście rozwinąć pełnię swoich możliwości i doskonale było widać, że Konieczny najlepiej czuje się nie w solowych recitalach, a z partnerami na scenie. Do wykonania partii Bogini Ziemi Erdy zaprosił Magdalenę Plutę z Akademii Operowej działającej przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, z którą już wcześniej współpracował przy okazji kursów mistrzowskich. Młoda mezzosopranistka dysponuje pięknym głosem i mimo, że trochę jeszcze brakuje jej scenicznego obycia, to jej występ był niezmiernie udany.

Tomasz Konieczny i Magdalena Pluta, Teatr Wielki – Opera Narodowa, fot. Magdalena Grzybowska

Po tak wspaniałych wrażeniach pozostaje żal, że Opera Narodowa nie jest w stanie wykorzystać takiego talentu jak Tomasz Konieczny i zaproponować mu roli, w której mógłby pokazać się krajowej publiczności w scenicznym wcieleniu. Wymagałoby to jednak olbrzymiej pracy również od strony muzycznej, gdyż orkiestra pod batutą Grzegorza Nowaka w repertuarze, który mogliśmy usłyszeć przedwczoraj, miała sporo niedociągnięć.

O autorze