Dwadzieścia lat minęło… – jubileuszowy koncert Artura Rucińskiego z gościnnym udziałem Pretty Yende

0

W tym roku mija dwadzieścia lat od czasu, gdy Artur Ruciński postawił pierwsze kroki na deskach Opery Narodowej, debiutując tytułową rolą Oniegina w operze Czajkowskiego. Z tej okazji w Warszawie odbył się jubileuszowy koncert, do udziału w którym zaproszono również jedną z najbardziej rozchwytywanych na świecie sopranistek – Pretty Yende. Słynna śpiewaczka jest starszą siostrą Nombulelo Yende, która zdobyła pierwszą nagrodę w kategorii głosów żeńskich w zakończonym zaledwie kilkanaście dni wcześniej Konkursie Moniuszkowskim.

Ruciński dał koncert w Warszawie pomiędzy spektaklami „Eugeniusza Oniegina” w Teatro San Carlo w Neapolu. Z powodu panujących w naszym kraju restrykcji nałożonych na rosyjską kulturę, w programie wieczoru zabrakło chociażby popisowej arii tego artysty – „Ja was liubliu” z opery „Dama pikowa” Czajkowskiego.

Z drugiej strony, baryton skupia się obecnie na poszerzaniu swojego repertuaru o role verdiowskie – już w lipcu zadebiutuje jako tytułowy Makbet w Bayerische Staatsoper, a jesienią zaśpiewa partię Amonasra w „Aidzie” realizowanej przez Teatro Real w Madrycie.

W trakcie czwartkowego wieczoru w solowych wejściach na scenę Ruciński zdecydował się właśnie na arie z oper Verdiego, tj. „Luiza Miller” i „Makbet”. Jego szlachetny głos prowadzony był lekko, na pięknym oddechu i ze znakomitym wyczuciem frazy.

W duetach z Yende artysta zaprezentował z kolei sceny z „Łucji z Lammermoor” Donizettiego i „Traviaty” Verdiego, a na bis „Don Giovanniego” Mozarta. Śpiewacy dali nie tylko popis wokalny, ale i aktorski, bez pomocy dekoracji i kostiumów przenosząc widzów w świat operowych namiętności i intryg.

Pretty Yende zdobyła międzynarodową sławę występując m.in. jako Adina w „Napoju miłosnym”, Norina w „Don Pasquale” czy Marie w „Córce pułku”. W Warszawie wróciła do tego repertuaru wcielając się w mniej znaną Lindę di Chamounix z opery Donizettiego oraz Rozynę z „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego. Sopranistka od razu nawiązała świetny kontakt z publicznością, którą oczarowała promiennym głosem, wdziękiem i naturalnością, a także koloraturowymi fajerwerkami oraz interesującymi interpretacjami wybranych utworów.

Dziś Yende coraz częściej można zobaczyć na światowych scenach jako Traviatę z opery Verdiego. W Warszawie zaśpiewała słynną arię wraz z poprzedzającym ją recytatywem „E strano!…Ah, fors’è lui…Sempre libera”. Jej wykonanie to nie tylko piękne koloratury z wirtuozowskimi przebiegami, ale również dramatyzm rozdartej między miłością, chorobą, a radością życia Violettą.

Orkiestrę Teatru Wielkiego – Opery Narodowej poprowadził Patrick Fournillier. Wspaniały wieczór pozostawił pewien niedosyt, że tak rzadko w Warszawie można posłuchać artystów światowego formatu.

O autorze