Druga młodość wrocławskiej „Cyganerii”

0

Opera Wrocławska sięgnęła po wznowienie „Cyganerii” Pucciniego. Streaming tego przedstawienia z Adrianą Ferfecką i Piotrem Buszewskim w rolach głównych był jednym z najlepiej zrealizowanych i najchętniej oglądanych przez melomanów wydarzeń online w trakcie pandemii.

W obsadzie marcowych spektakli początkowo znajdowały się nazwiska obojga wykonawców głównych ról z pamiętnej transmisji, jednak Adriana dostała propozycję zaśpiewania w tym samym czasie „Cyganerii” w Berlinie i z niej skorzystała. We Wrocławiu zastąpiła ją Joanna Zawartko i razem z Buszewskim stworzyli na scenie udaną, znakomicie rozumiejącą się parę. Jej Mimi była delikatna i słodka, a dźwięczny, urzekający sopran śpiewaczki najlepiej brzmiał w spokojnych, lirycznych fragmentach.

Piotr Buszewski to jeden z najlepszych tenorów młodego pokolenia, o którego upomniały się już najsłynniejsze operowe sceny – Royal Opera House i Metropolitan Opera. Rodolfo to rola wymarzona dla niego, śpiewak wydaje się czuć w niej bardzo swobodnie. Już w pierwszym akcie, w arii „Che gelida manina” podbił serca szczelnie zapełniającej teatr publiczności. Buszewski imponował nie tylko pięknym głosem i stylowym prowadzeniem frazy, ale również dobrym aktorstwem.

„Cyganeria” to wzruszająca historia Mimi i Rodolfa, których połączyła miłość od pierwszego wejrzenia. Bohaterami opowieści są młodzi artyści, buntownicy żyjący według własnych zasad. Wrocławski spektakl w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego liczy sobie już 26 lat, jednak zaangażowanie dwudziestokilku- i trzydziestolatków, tchnęło w niego świeżość i autentyczność. W operach Pucciniego muzyka zawsze wyłania się ze słów, jest nierozerwalnie związana z ich znaczeniem. Doskonale rozumie to dyrygent Bassem Akiki, który zawsze stara się wspierać śpiewaków. Przejmujące akordy śmierci głównej bohaterki wzruszały jakby słyszało się je po raz pierwszy.

Miłosną parę w „Cyganerii” tworzą również Musetta i Marcello. Podczas gdy Mimi i Rodolfo rozstają się z powodu nieustającej zazdrości poety, który w rzeczywistości martwi się swoim statusem materialnym w obliczu postępującej choroby dziewczyny i chce, by znalazła ona schronienie w ramionach zamożniejszego mężczyzny, Musetta uważa, że związek z malarzem ogranicza jej niezależność, co również doprowadza do ich zerwania. Rolę Marcello powierzono Szymonowi Mechlińskiemu, który w ostatnich miesiącach chyba jest najbardziej zapracowanym barytonem w kraju. Potężny głos i energetyczna osobowość sprawiają, że śpiewak ten robi prawdziwą furorę w polskich (i nie tylko) teatrach. Jako zadziorna, kokieteryjna Musetta bardzo dobrze wypadła Hanna Sosnowska-Bill, a całość wesołej kompanii uzupełniali reprezentujący równie dobry poziom Tomasz Rudnicki (Schaunard) i Jerzy Butryn (Colline).

Pozostaje mieć nadzieję, że klasyczna „Cyganeria” ze swoimi urokliwymi dekoracjami i kostiumami oraz wirującymi płatkami śniegu powróci jeszcze nie raz na deski Opery Wrocławskiej, i to w spokojniejszych czasach. Obecnie, w ramach okazania solidarności narodowi ukraińskiemu, przed spektaklami wykonywana była modlitwa, hymn cerkiewny „Boże Wielki Jedyny”.

O autorze